-
Postów
146 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Landryn
-
pławię się w przejrzystej obojętności lekarze to tylko duchy oszczędzam tabletki i siły zatapiam się w dialogu szesnastej jaźni wybrukowana ulica tętni śpiącymi latarniami moich żył rozgraniczam ostatnim zrywem świszczą poły szlafroka a po mnie tylko śla dy bo sych stóp
-
nahajowałem się nieba błękitem chce mi się teraz bazi w czekoladzie grillowanych skrzydełek wiosny pikanterii rozżarzonych wieczorów odważnych ud nagich brzuchów i zbyt głębokich nachyleń bałamutnych truskawek zasunięta kotara sinych chmur naciągam czapkę na uszy w drżących kolanach niezmienność głodnego Wyczekiwania
-
Może już byłem? rozchrzęszczone kamienie ławicą łoskot decybeli rozdziera uszy jak gejzer wystrzelam diamentowo do Jowisza a nawet na drugą stronę niepewny przeznaczenia rozciągam kości w szklaną pętlę oczy zwisają niepotrzebne bezwiedne mijam korowody starców świętujących noc z martwych wstania
-
Zakładam zabłocone buty. Lewa ręka zepsuta, wcale mi nie pomaga. Przechodzę nie popełniając prawie samobójstwa. Krótkie dzień dobry do tych co stawiają najwyższy mur. Polana jak zwykle pusta. Lis śpi za jeżynami. Prawy but przecieka nieadekwatnym dostosowaniem do niżu. Pochłaniam zgniliznę i wilgoć. Nie cieszę się jak przedtem. Drzewa jakieś zamazane. Pod mostem wysoka woda. Ibisów nie widać. Dziecko niech sobie wrzeszczy. Szarość ptaków podcina im skrzydła. Zapowiedziane kary za zakłócanie porządku. Jak groblą przechodzę wśród niesfornych trawników. Suki rwą się na smyczy. Bratam się z bezczynnościa. Przyjazne pustosłowa. Automatycznie przytakuję. Tak, pogoda mogłaby być lepsza. Wygaszam w sobie wilka. Różowa parasolka w wodzie do kolan.
-
Nie mam juz siły droczyć się z tobą niezmiennie. Belzebubie grzeszny magnacie z podkulonym ogonem wybieram ścieżkę brylantową bezkrwawą. Podcięte skrzydła modlitwy ścielą dno kotła. Obracam w palcach przeznaczenie. Uodparniam się cały na zapalne infekcje świata rozgorączkowanego genetyczną dominacją ciemności. Unikam jak ognia wieszczów politykom zakrywam usta odciętą dłonią. Odpalam skręta łykam absynt cedzę przez zęby ambrozję głodnymi ustami szukam ciepła samospalenia. Predictable Korn I can, in every way Distinct the pain I feel inside It comes to me Evil thoughts is creeping through my mind Who are you to say that I can't speak what's on my mind? It runs away It's so predictable I can, in every way Feel the strength that tingles up inside Too blind to see emptiness and sorrow of their lives You run away to the cover of their pointless ties You ax me It's so predictable I'm gonna try I'm gonna die I'm gonna try Another day silence overwhelms my mind Who is to say if I have the time all wide? Should I pray for all the hate to go away? Another day I can never break free You wait for me I call out to you Another day I'll live forever!
-
wychodzę z siebie
Landryn odpowiedział(a) na iwonaroma utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@iwonaroma Nie zatrać się całkowicie! To niebezpieczne:) -
oczekiwana niepewność wyduszam z siebie aksjomat rzęzi i zipie ledwo ledwo Odbijam się w półokręgu gustów i uwarunkowań. rozgorączkowany czerwienią czy złocistością połechtany zatapiam się cały ledwo ledwo wystaję z foldera … Kamienne tablice wzajemnych rezerwacji. przesiąknięty chlorem przychylam nieba niesfornym entuzjastom
-
@Natuskaa@~Mari*anna~ @rumcajsowanie @iwonaroma @Nieznajomy Niewidzialny Dzięki za odwiedziny i serducho:)
-
@Kot No tak, pominąłem kropkę. Dzięki za odwiedziny:)
-
Zaczyna się fajnie, toczy. PL wskakuje pod prysznic, muzyczka wnika kostnie, chyba Hitchcock jakiś… a potem się gubię w zgrzycie ciszy kryształu. Do następnego:)
-
Tylko pomarzyc!
-
Drzewa są najcierpliwsze. Ileż razy zatrzymałem się w pół kroku popołudniowego spaceru. Moje stopy twardo zakorzenione. Płomyki słońca w oczach, kojący powiew. Nieruchomy a jednak tak pełen życia. Rozgardiasz ptaków oznajmiających sezon na miłość. Moje gałęzie rozchylają się zapraszająco.
-
Mocne, choc nie proza.
-
Ograniczenie prędkości do 90km/h. Zakaz wyprzedzania!
-
. Jestem procesem Krwawym cyklem narodzin Kamieniem i tobą Reaguję na bodźce nawykami Konturem lasu Odbiciem szklanego ekranu Koktajlem uczuć hormonalnych Jestem Przewrażliwionym pankratowcem Konstruktorem własnych ograniczeń Gramatyczną inkwizycją Wielbicielem uporządkowanego chaosu Pogromcą i płacznikiem Nieśmiertelnym galaktycznym ochłapem Jestem tylko .
-
Ty
Landryn odpowiedział(a) na Jan Paweł D. (Krakelura) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
OK. pozdrawiam -
Ty
Landryn odpowiedział(a) na Jan Paweł D. (Krakelura) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Jan Paweł D. (Krakelura) Ależ! Ja ci nie robię wyrzutów tylko pytam dlaczego komar nie a szerszeń tak, przecież może być groźniejszy dla twojego zdrowia? Kleszcze I pchły zabijam, komarów I much – nie. Nie jestem idealistą, po prostu staram się nie zabijać jeśli nie muszę. ,,Boskie prawo’’ to tylko takie określenie, gdy możemy zdecydować o życiu lub śmierci. brzemię zbawienia świata, co robią z tym inni? Cóż, skupiam się na tym co robię ja, a nie inni. Wszystkie dobre zmiany, jak prawo do głosowania, równouprawnienie kobiet, prawa zwierząt etc zaczynały się od jednostek, powoli przekształcały się w ruchy a później były wymuszane na rządzących. -
Ty
Landryn odpowiedział(a) na Jan Paweł D. (Krakelura) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie chodziło mi o sam fakt zabijania tylko uderzyło mnie to boskie prawo decyzji o zabijaniu komarów a uwalnianiu szerszeni. Strasznie się przejmujemy misiami koala czy pandami, ale pająki czy węże to już nie bardzo , dziwne, nie? Owszem, znam ludzi żyjących wdżungli I nie zabijających komarów. To buddyści I Jains. Czyli można. Co do treści wiersza, podoba mi się chociaż się nie zgadzam. Myślę, że każdy mały indywidualny dobry uczynek jest ważny. Z czasem sumują się one na dobre, wielkie Zmiany. Ja bym to widział tak: Segreguj. Oszczędzaj. Ogranicz. Zrezygnuj. Popieraj. Protestuj. Czuj spokój bezwiny. Złóż frazy prostopadle – lecz siebie nie krzyżuj. Ty i tylko ty możesz, więc nie patrz na innych To życie świadome. Myśl nad każdym ruchem. Niech ci się przyśni, głowa kruszy ścianę, Dobroć się nie kończy i nigdy nie runie jak wirtualny sen sklecony z zapałek. PozdrawiamJ -
Oh, jaki ozywczy powiew optymizmu:-) Pozdrawiam
-
Nie, dopoki czas nie spieni mi sie tu za bardzo :-)
- 21 odpowiedzi
-
1
-
- wytłaczanie
- polimeryzacja
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ty
Landryn odpowiedział(a) na Jan Paweł D. (Krakelura) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
To naprawde duza odpowiedzialnosc decydowac ktore stworzenia maja prawo zyc a ktore nie. Sam proces swiadomego zabijania jest niepiekny. Wydaje mi sie, ze poczucie winy jest, tylko potrafimy to bardzo sprawnie i gleboko zakopac. Fajny wiersz Pozdrawiam -
Bardzo mi sie podoba. Spieniony czas pracy zastyga w karcie kredytowej. A my przemijamy. Przemijam i Pozdrawiam
- 21 odpowiedzi
-
- wytłaczanie
- polimeryzacja
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
a(ch) kiedy wreszcie złagodnieję zamknę się cały w ciszy i nie będę reagował w ogóle na natrętne zaczepki otępiających genetycznych aplikacji
-
Dam!
-
Dzięki za czytanie:) Tak, jest to pompatyczne i narcystyczne ale tak alkohol na mnie wpływa. Taka prywatna auto-analiza. Masz rację - odmęt brzmi durnie. Akwizytor uwagi czyli ktoś szukający poklasku, albo kontaktu, albo… zrozumienia. Ktoś, kto na siłę che ,,zaistnieć’’(np. przez pisanie:) Dzieki za czytanie:)