Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natalia Urbaniak

Użytkownicy
  • Postów

    56
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natalia Urbaniak

  1. Dla mnie to zimne kamienie ze szklanego pałacu. Wiem, że każdy jest w cenie na wystawie, w sejfie, palcu. Dla mnie mienią się i skrzą, choć nie dla mnie. Gestem są tłustych rąk, a kto w nie wpadnie płaci słono, bo tak świat ułożono.
  2. Nowa Ja nie ucieka przed bezwstydem nie łapie za ręcznik, gdy ten już ku stopom mijając wilgotne kolana kaskadą opada wzruszeń ciekawością szczegółów którą wyostrzasz uwagę Podoba się jej, jak pieścisz i dotykasz w westchnieniach wyobraźni. Nowa Ja podchodzi za blisko ogniska smaruje się płomieniami, tarza w dymie jest daleko i wie, że zapał również jej minie że nic, całkiem nic nie zyska Nowa Ja upadła w dolinie ciemnego pokoju ubrania - rozrzucone mokradła i nuci melodię swoją komuś ukradła nie jest czasem Twoją?
  3. dziś jest dzień dziewczyn są też i kwiaty lampka wina i liczysz na więcej moja zaś mina brudne pranie w łazience i ten tłum spraw wytrącił Ci argumenty i plan zbladł pokrętny bezbronnie się rozglądasz po bezdrożach pościeli piszesz że kochasz palcem po mapie i na niebie tyle że ja zagubiona w atlasie kolorowych deklinacji Ciebie czuję spokój gdy śpisz wreszcie mój moja czysta kartka notatnika słowem Ciebie ostrożnie dotykam
  4. kochanie które spala... brrrr kochanie które wznosi, podnosi, uwalnia życzę Ci tego z całego serca
  5. duszę głodzić Jakie to smutne... przeszły mnie dreszcze jakbym się opiła samotności, zachłysnęła nią i łkała z gorzkich oczu...
  6. interpunkcja wypadła z kieszeni gdy mnie całował owej jesieni
  7. Gdybym była Tobą napisałabym tak: Ci których kocham dymem są bardziej niż ogniem opuszczania mnie uczą może przesadzam ze sobą szaleję w ogrodzie zamiast siąść na ławce ale przy Tobie wysoko latają latawce przy Tobie siebie nie stracić to jak dymu z przytulonego ogniska jesteś daleki gdy ja bliska
  8. przyjechałam, bo obiecał mi żałość po nim gdy umrze, łzy obiecał i suknię z jedwabnej nocy i chustkę rozpacz po parapety szaleństwa rozszarpane serce i pustkę uśmiechał się i szczerzył szarmancko udając mężczyznę podawał dłoń i łokieć skórzany spacerem upajając gołębie nad ranem uporczywie chcąc się zakochać lub mnie wciągnąć w tę grę namawiał mnie do życia patrzyłam, nierozumiałam i oddaliłam się szybko nocy mi nie brakuje na pidżamie z ciała nie uwierzył w moje tajemnice gęstniał mu w dłoniach czas niecierpliwość przyjętej formy postradał swój los do istnienia niezdolny
  9. słucham go co dzień gdy artykułuję swe myśli nigdy mnie nie zawodzi mówi co i jak mam narzucić na siebie które słowo oswobodzić dla Ciebie lecz dopiero gdy naprzeciw staję a Ty nic o mnie nie wiesz drży cały i już nic mi nie daje szept wtedy z niego wychodzi wypełza i uwodzi i lecę w dół by obudzić się na dnie nasycona szkaradnie
  10. Jakie niewolnice? Poniżenia? Jakie zamachy... kociambry szarobure i grubasy kolorowe. Przecież to wiersz o spacerze w jesienny dzień, a zakończeniem jest słowo "wiatr". Co też wam się lęgnie w wąsatych głowach :) Z tym "się" to możecie mieć rację, a co do kaleczenia... hmmm bo ja wiem, myśli nieskładne, nie poukładane, krążą sobie po głowie i spływają. Niedobrze mi jest czasem je układać w rymy regularne lub nie.
  11. Tylko Ty możesz mnie bić po twarzy Tobie tylko na to pozwalam popychać i odzierać z marzeń na schodów pijackich falach Ty nie wiesz że jestem kobietą nie rozumiesz problemu uderzasz a później uciekasz i nie wyjaśnisz czemu Nie wstydzę się tego nie czuję poniżona bijesz mnie w twarz kolego a ja zachęcona całować twe dłonie od palcy po nadgarstki męskiej siły wyhodowany w walce brutalny i przemiły Wzdycham niemym okrzykiem i patrzę z za rzęs mych krat jak znów uderza mnie w twarz mój...
  12. ach... teraz rozumiem tytuł połknęłam
  13. Agapą zapłacę, rozliczę się za nią co do grosza bezwarunkowo zmuszona przez nikogo caritas roztrwonię i biedę zaproszę przeleję z konta platoniczne doznania zaraz po uczcie w jaskini mitów mądrego rozpoznania tanich chwytów wysupłam erosa i sexusa tańczących w cieniu knotów wzdłuż wanny diabelskich pomiotów na seks mój poranny sypnę romantyką i walutą własną uzależnię się od ciebie nie mogąc już sama zasnąć zainwestuję w to wszystko co mam teraz kurs skoczy w górę i w swojej chwale po ogrodzie będę chodzić lekko nie ubrana wcale Tylko powiedzcie mi bardzo was proszę jak rozpoznam, że mój luby to właśnie oryginał a nie kawał podróby?
  14. a gdzie druga połowa? od kiedy pojęłam... wtedy...
  15. Dzięki, masz rację przecinek się przyplątał bez wyraźnego sensu.
  16. obudziłeś mnie dziś wilkiem swych ramion krwawym tropem kołder skotłowanego śniegu rozdrapana poszwa niewinność trwoni nad taflę drugiego brzegu nocą mokrą ruszyła na żer tęsknota płomienia tańczy w blasku, nie ustaje chwytasz się jej i umierasz ze zdumienia i nic już nie pozostaje bo jesteś ale Ciebie nie ma
  17. Co za proza w Twoich słowach jeszcze tego brakowało Ty żeś o tym aż pomyślał... mnie TO do myślenia dało. Ja rozumiem, że kobieta i nie chwycisz za złą linkę ale przecież jestem młoda możesz wziąć mnie za dziewczynkę! a poza tym smutny kocie najdotkliwsza bywa mowa męska wzgarda czyni głuchym a najbardziej ranią słowa Chwalisz w łóżku ranne gnicie i że niby sam dojrzalszy o czym świadczy po tytułem dopisany tam - ciąg dalszy? że nie znajdę odpowiedzi? czynisz mi subtelne znaki? kocie proszę… a kot siedzi i se wkleja zdjęcia w maki Nagi zachwyt... wszyscy wiedzą że nos koci jest zadarty chyba Ty tam hen za miedzą uprawiasz związek otwarty To "nic złego" wszyscy wiemy od tego się nie umiera dziś wieczorem też się urwę i wyrwę nowego partnera
  18. Widzicie? Takie są właśnie koty... niby niewinne a zaczynają od damskiej cnoty i że mruczeć powinny i to gdzie jeszcze? na moim kolanie ja znam te koty... niedoczekanie a ten wyjątkowy jest jakich mało swawolnik pragnień i myśli brudnych swoisty niewolnik pisze, że dyszy, że cupnął sobie ani myśl, że ja ci dobrze zrobię a w ostatnim wersie tym o łące i mamutach wchodzi uroczy kotek w me ciało i to w butach że nie padło słowo? że niedopowiedziane? co ty musisz mieć z głową? gdy wstajesz nad ranem co się dziać musi w sercu? co kotłować w duszy? gdy biedny kocurek kobietą się wzruszy drży i się waha wewnętrzna jego waga czy jak jej przywali to do niego wróci naga?
  19. jem białą czekoladę bo nie chcę zasnąć w południe czas się już dla mnie zatrzymał uwięziony w jej mleku drży cudnie zauważywszy że się przyglądam: - śnij dalej człowieku - słabym głosem szepcze malując na tabliczce pożądania kulfony cały w skowronkach zaspokojony
  20. Pogoniłam dziś kota, szarogęsił się na płocie trzepotały skrzydła gołębi Samotności mi odmówił, odrębności, zespołowo gnębił. że Mikołaj nie istnieje - wymysł niewyparty że herosi wyginęli w stajniach Argonauty że na blogach miejsca wiele, a tu grupa jest już zżyta że nie będę błyszczeć chwałą, jak Achilles w mitach że domyka bramę światów, bo nie warto czekać aż szczenięcie ludzkie nie przestanie szczekać Pogoniłam dziś kota, jak mamuta bez wspólnych zbiorów do dziury parsknął, miauknął łapą w oceanie burym i pewnie mnie zaskoczy uwagą lub jej brakiem Pogoniłam dziś kota... ze smakiem.
  21. Tajemnicą życia... niech pomyślę... jest w ogóle jakaś tajemnica?
  22. i tańczyłam wczoraj naga od złudzeń w blasku chmur i strumieniach żalu wirowałam natchniona stęskniona, mroczna księżniczka na balu błyszczałam zdumieniem zmęczniem westchnieniem na przyszłość zerkając przez powieki złamane i tańczyłam wczoraj bo było mi grane
  23. No ale co właśnie? Reszta wydaje się być orbitowaniem wokół znajomego tematu. nie wiem tylko czemu tajemnicę życia oblokłeś w ... gacie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...