-
Postów
30 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Gavin
-
Opiszę ci krótki sen: umarłem w środku lasu, a jedynym świadkiem był wiatr. Możliwe, że potem mnie zawiało. Nie wiem. Wiem tylko, że po kilku dniach poczułem się całkiem dobrze.
-
No właśnie. MIało być przewrotnie, a wyszło tak, że się pani Oxyvii nie podoba. .:) Jak żyć? :)
-
Dzisiejszy dzień będzie dniem krzyku dniem bólu, radości, tęsknoty, ucieczki, narodzin, zachwytu, rozkoszy, i śmierci. . W syryjskim szpitalu urodzi się dziecko i krzycząc przypomni o biegu historii, i o tym, że ludzie się nienawidzą, choć wokół nich, blisko, są nowi ludzie. W paryskiej dzielnicy spotkają się oni i chociaż nigdy się nie widzieli, poczują ogień, a potem wejdą do jego mieszkania po krzyk rozkoszy. I dziecko krzyknie na swoją mamę, gdzieś w Ameryce, w galerii handlowej, bo mama nie chce wydawać pieniędzy na rzeczy głupie, nie po to tu przyszła. W Darfurze kolejna młoda kobieta głucho zakrzyknie pod dłonią oprawcy. Nie ma już siły, NIE MA JUŻ SIŁY, by być gwałconą jakby Bóg nie istniał. Na polnej drodze, prowadząc rower, umrze poeta nieznany nikomu. I nikt, i nikt, I NIKT się nie dowie, że pisał wiersze, choć nie miał komu. Dzisiejszy dzień będzie dniem normalnym.
-
1
-
Piszący miał również dziadków. :)
-
Dziękuję. Również pozdrawiam. Choć uważam, że byłby idealny, gdyby nie trzeba go było pisać. :)
-
Zapewniam, że nie jestem tatą z tego wiersza. Swoją drogą, to byłby fascynujący ewenement: ojciec, który bije dziecko, a potem pisze o tym wiersz.
-
Posłuchałem. Skasowałem. :)
-
łza jedna za drugą łzy całe potoki krystalicznie czysty ból słony smak w kącikach ust i wargi wargi wykrzywione jak całe zło świata Ucieczka do kąta pod łóżko do szafy horyzont za daleko dla małych stóp Tato nie bij! Tato nie
-
Dzięki :) Nie umiem tego wytłumaczyć, ale w mojej głowie "bez miłosnej gry" brzmi lepiej akurat w tym tworze. :) Wielokropek faktycznie niepotrzebny, ale skoro powstał, to niech leży, choć brzmi to paradoksalnie.
-
najbardziej nie lubię gdy braknie natchnienia i nic się nie rodzi pod zmierzwioną kopułą najbardziej nie lubię tych wierszy z probówki jak ten co powstał bez miłosnej gry…
-
Bo ja TO wszystko wtedy obserwowałem na bieżąco. I słuchałem. Może dlatego. Taka bezpośrednia relacja z późnowieczornej rozterki. :) P.S. Dziękuję. :)
-
Chyba nie byłem wtedy w nastroju do uderzania w stół. Chyba byłem przepełniony rezygnacją i rozczarowany tym, jak bardzo można nienawidzić kogoś za inne poglądy, inny wygląd, etc. Nie miałem i nadal nie mam ambicji, żeby mówic ludziom, jacy mają być. Mam tylko ambicję, żeby nigdy nie zostać bezrefleksyjnym głąbem.
-
Może należy postawić inne pytanie: czy chciałabyś, żeby był Twój? :)
-
Nie mogę mówić za innych. :) Dlatego "moja". Bardziej osobiste. Jak każdy wiersz.
-
To czyjaś matka, to krew jak nasza własna! - dla mnie o sylabę za dużo. Załamuje mi rytm. Ale rozumiem dokąd zmierzasz. :)
-
Te nocne dźwięki to świerszczogranie ten wiatr co niesie czarną maź na grzbiecie tuż nad tą trawą co się grzecznie kłania nie mojej ziemi w nie moim świecie oddam to wszystko za kawałek wierzby za mchu miękkość rankiem za spacer nad Liwcem za krakowski księżyc w kraju co beze mnie już dłużej nie chce...
-
Hmm. Pomyślę nad tym! :)
-
Bardzo mi się podoba. :)
-
Three nuns from Paducah, Kentucky, miały zwyczaj nie byle jaki: every Sunday for dinner gotowały koninę, til they realized their habit was tacky.
-
Kim jest ta pani w starym berecie z której się śmieją w telewizorze panowie w krawatach za duże pieniądze, z białymi zębami i puklami z jedwabiu? Czy powiedziała coś przewrotnego prosto w kamerę machając dłońmi, na których bruzdy, jak Wisła i Odra, skrywają sekrety czarno-białych czasów? Kim są ci ludzie, którzy bez namysłu wiozą na śmietnik całe pokolenie babć, dziadków, starców też chcących wykrzyczeć manifest ostatnich lat swojego bycia? Kim jest ta pani w starym berecie, idąca z torbą przez deszcz po zmroku ze spuszczonymi na bruk oczami? To czyjaś mama, to krew jak ma własna.
-
Susan B. from Page, Arizona poczułą się osamotniona. So she went on a cruise, tam ogarnął ją luz, and she got knocked up in a sauna.
-
Dlaczego nie siedzę dziś z tobą na ławce? Dlaczego nie trzymam twej dłoni w mej dłoni? Dlaczego nie lecą nad nami latawce, a moje wargi nie łechcą twej skroni? Dlaczego nie mówisz, że ja i nikt inny, że nigdy nikt cię tak bardzo nie wzruszał? Dlaczego twój uśmiech, cokolwiek niewinny, nie sprawia, że drżą we mnie serce i dusza? To wszystko dlatego, że się zmieliłaś w kombajnie zbożowym, którym jechałem. Biegłaś tak szybko w mą stronę, ma miła. Hamulec zawiódł. Przepraszam, nie chciałem.
-
:) Może być.
- 2 odpowiedzi
-
- rano
- nowy dzień
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Oż, ty cholero!Mówię do życia z rana.A ono milczy.
- 2 odpowiedzi
-
- rano
- nowy dzień
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Staropolski prawie erotyk
Gavin odpowiedział(a) na Gavin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wartołeb - człowiek lekkomyślny, postrzelony; człowiek nikczemny, bezwartościowy. :) Źródło: http://www.staropolska.pl/slownik/