Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ewa.J

Użytkownicy
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Ewa.J

  1. Po bezdrożach szłam z Leśmianem i Tuwimem,

    po bezmorzach, bezprzestworzach i bez planów.

    Upiliśmy się słowami, tanim winem i jaśminem,

    więc pod pachę wzięłam obu miłych panów.

     

    Pomalutku, po wytartych trotuarach

    szło się łatwiej, szło się ładniej, szło się prościej.

    Chrystus miasta dźwigał brzemię naszych uciech na swych barach,

    widzieliśmy jego łzy na miejskim moście.

     

    Widzieliśmy głodną nędzę, dzieci bose.

    Tuwim szeptem szeptał świństwa mi do ucha,

    Leśmian do mnie coś leśmianił gromkim głosem, stawiał wniosek

    o trupięgi dla człapiących kończyn ducha.

     

    Pogładziłam grzbietem dłoni grzbiet Leśmiana

    i mnie porwał w pozamgielne bezłez dale,

    a Tuwima położyłam sobie czule na kolanach

    - niech Pan o mnie się zatroszczy Generale.

     

    I się stało leśnie w mieście, cicho we mnie,

    stałam zaopiekowana spisem treści

    i choć za leśmiennym lasem było coraz mniej przyjemnie,

    w obu tomach wiersz ocalał mnie i pieścił

  2. Tak chodzę po tym świecie

    nie wiem skąd i po co,

    po miejskich uliczkach,

    po wiejskich zaułkach.

    Sen rozwłucza mnie gdzie chce.

    Dzień straszy mnie nocą,

    a noc straszne upiory rozstawia na półkach.

    Na półkach w moim pokoju,

    który nie mój wcale,

    na nie moich krzesełkach,

    przy nie moim stole

    rozpłaszczają się cienie ziewając ospale

    ciemniejącym wieczorem na twarzy nie mojej.

    Tak siedzę nie moim tyłkiem

    na czarnej kanapie.

    Upiornie zamyślona, upiornie bezmyślna.

    Wieczność kłuje mnie w boku,

    wieczność po mnie człapie

    i mnie prawdziwą w świecie prawdziwym wymyśla.

     

    Patrzę jak wiatr się sobą zachłysnął i ucichł,

    jak w nicości przepada życie bezpowrotnie

    i wszystko cicho mija, żeby już nie wrócić

    i wszystko by dojść do siebie odchodzi samotnie.

    Spoglądam na świat nie mój

    z zachwytem i żalem

    na konające ptaki, o których nic nie wiem,

    na ginące w purpurze jarzębin korale 

    jak stają się sobą, wracają do siebie..

  3. Biegnę, uciekam i nie mam gdzie.

    Wołam i nie mam kogo.

    Gonią, ścigają, ścigają mnie

    bezpolem, bezmiedzą, bezdrogą.

     

    Biegnę, uciekam przez las, przez bród,

    a las mnie ściga przez brodzie,

    tysiące ramion, tysiące nóg

    mnie goni, uciekam jak złodziej.

    Okradłam las z żywicznych drzew,

    iglaste wyrwałam palce,

    szelest i szmer i cień i śpiew

    w pajęczej skryłam woalce.

    W pajęczą nić zaplotłam ćmy,

    pająki, żuki, stonogi,

    szemrzącej trawy ranne łzy

    chwyciłam w zachwyt i w nogi.

     

    Biegnę, uciekam

    od zjaw, od zwid

    wiersz mi się w głowie miota.

    Złap mnie, uratuj!

    I nic I nikt

    ...błazen

    ...poeta

    ...idiota

×
×
  • Dodaj nową pozycję...