-
Postów
1 918 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Treść opublikowana przez Maciej_Jackiewicz
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 69
-
Chociaż jajka zjadamy przez rok cały ale teraz takie inne jak malowanie a nam od zawsze wszak smakowały ciasta i łakocie sobie też upieczemy Będą wokół pachniały makowce i mazurki kiełbaskę smaczną na wieczerzę dziś zjemy pośpiesznie układamy jeszcze bliskim laurki Wiosna … ach wiosna -sobie już ponucimy Bowiem wróciła cudna siostra zimy i jesieni przy grobie Jezusa w ciszy się wraz pomodlimy a jutro jak obiecał – znów zmartwychwstanie Pora wreszcie rzucić to co złe w ciemny kąt bo żadna ustawa tego nie odwróci i nie zmieni a któż grzebać się ośmieli w Bożym planie? Wszystkim Poetkom i Poetom życzę Radosnych Świąt
-
My oglądamy sobie ulubione teleturnieje a historia jak zawsze z nas się ciągle śmieje Poseł, który po raz n-ty zdobył parlament wymarzony uczestnik do show MAM TALENT W komisji śledczej siedziało ich pięciu a pójdzie siedzieć JEDEN Z DZIESIĘCIU Czy to jest pastisz czy tylko parodia nikt nie wie często JAKA TO MELODIA? Każdemu troszkę bo więcej nam się należy w kuluarach szepczą sejmowi MILIONERZY Z mównicy padają niedomówienia i półsłówka to jest debata czy GRA SŁÓW KRZYŻÓWKA ? Sondaże czytają podnieceni i w euforii teraz to my jesteśmy GIGANCI HISTORII Kto po wyborach trafił do sejmu – już wiadomo ponad połowa TWOJA TWARZ BRZMI ZNAJOMO Grunt by najbliższych nie wystawić na szwank powtarzał poseł co zawsze grał VA BANQUE Czy to obecnie czy ongiś w czasach komuny każdy rząd kręci za nas nasze KOŁO FORTUNY Na koniec teleturniej, który każdy odgadnie bo my dobrze wiemy kto ...otwiera zapadnie
-
Jak lew został królem zwierząt
Maciej_Jackiewicz opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Raz małpa zwołała wszystkie zwierzęta bo pora wybrać króla a to rzecz święta ale też takiego że niczym jak na Zawiszy będzie można na nim polegać gdy w ciszy oraz należytym swym królewskim spokoju będzie rządził nami choćby czasem w znoju takiego władcę którego się może ktoś boi ale szanować będzie ogłosić dzisiaj przystoi monarchą świata zwierząt nazywać w dodatku spotkały się więc zwierzęta na dużej polanie i tak się zaczęło powszechne leśne głosowanie tylko jak rozwiązać ten cały powikłany quiz albowiem był tylko jeden kandydat czyli lis zaś wilk i hiena zasiedli w wyborczej komisji doszło wówczas do awantury i wielkiej scysji rozgorzała na dobre bitwa nie tylko na słowa w końcu odezwała się stara lecz mądra sowa: -król to nie stare futro wyciągnięte z szafy -do komisji proponuję słonia i dwie żyrafy niech się skończy wreszcie ta wyborcza gra zwierzęta sowę tym razem wraz posłuchały i po reasumpcji od nowa wszystkie głosowały I w ten sposób proszę państwa królem wybrano … lwa -
Śmieci - rebuild version
Maciej_Jackiewicz opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zrobimy teraz porządek, wołały śmieci w cuchnącym kuble prosto ze śmietnika nowa nasza idea dzisiaj nam przyświeci bowiem nas nie rusza już żadna krytyka Raz na zawsze skończymy z tym w naturze wszechobecnym tu i tam ohydnym brudem pogonimy szybko ten smród pleśnie i kurze to my pokonamy wspólnie każdą paskudę A nas nie ruszą bo my jesteśmy do utylizacji w dodatku nazywamy się posegregowane pochwalą nas wszędzie w imię wyższych racji zatem od tej pory sprzątamy zgodnie z planem Zrobimy w końcu autentyczny klarowny ład bo wszak to my mamy monopol na wszystko już wkrótce będzie nas podziwiał cały świat *** Nadjechała śmieciarka i pojechały... na wysypisko -
Z lewa i z prawa łamanie prawa gdy jeden drugiemu jedzie po bandzie zmieniają się miejscami na wokandzie niczym dziecięca gra w Chińczyka bo taka jest właśnie polityka człowieku nie łam się i nie irytuj lepiej teraz odpuść i nie politykuja oto prokurator ściga prokuratora na prawo nadeszła właśnie pora sędzia podważa wyrok sędziego i jak na razie nic z tego dobrego dla nikogo i dla niczego nie wynika bo prawnik atakuje innego prawnika co rusz wybuchają prawne spory jakich chyba nie było do tej pory tam ekspert ośmiesza innego eksperta na stole sędziowskim spraw leży sterta ktoś winny ktoś skazany tylko prawie jak dużo ludzi dzisiaj zna się na prawie lecz czy to jest kodeks czy z podręcznika bo taka jest właśnie polityka na sądy w końcu nadszedł ten sądny dzień choć nie da się wszystkiego wyciąć w pień ale prawdziwy Sądny Dzień będzie dziś teraz albo jeszcze za niepoliczalną liczbę lat nikt tego nie zna i nie wie o tym cały świat kiedy przyjdzie ten czas i ostateczna pora że będą sądzić też każdą sędzinę i sędziego i wzywać na niebieski dywan prokuratora ktoś coś tam zyska inny na zawsze straci bronić siebie próbować będą też adwokaci zaś radcy i notariusze na nic już nie poradzą bo sprawiedliwy Sędzia da radę z każdą władzą Czy to także będzie polityka gdy się pojawi nowa pragmatyka ten z tarczą wejdzie tamten na tarczy tu dziesięć paragrafów całkiem wystarczy skończą się absurdy i naukowe komunały upadną wszystkie bez wyjątku trybunały ustawy nie będą już potrzebne nic nie warte w dziesięciu zdaniach wszystko jest zawarte skrzydlaty strażnik bramy jednym pootwiera a przed innymi na zawsze pozamyka ale to nie będzie już żadna polityka
-
Nadeszła nocą stąpając cicho na palcach by mnie nie obudzić za wcześnie usłyszałem melodię walca kiedy mi pokazała dwie piękne czereśnie a jej króciutka sukienka biała i czysta odbijała sklepienie rozgwieżdżonego nieba była taka piękna delikatna jak mgła prawie przeźroczysta miała oczy duże i błękitne błyszczały niczym oceanu lazurem czy czegoś jeszcze do szczęścia potrzeba kiedy się obudzę uwiecznię ją piórem na niezapisanej bibule a na razie cudowny sen jak najdłużej niech trwa może jest królową moich wen proszę tylko niech nie znika nad ranem gdy nowego dnia nadejdzie czas zostań ze mną tej niezwykłej nocy a ja też pozostanę tak przytulić pragnę ciebie czule ten jeden choć ostatni raz by w hymn radości zmienić życia tren uśmiechasz się teraz tak dyskretnie niech los różę z ogrodu marzeń zetnie jeśli to wszystko to nie był wcale sen
-
Gadali ludziska raz w mieście Świecie, jak to pokłócili się tam dwaj Miecie bo jeden odgrażał się, że wymiecie wszystkie brudy po tym drugim zaś ów ten drugi teraz swoje długi zamrozi bo kiedy przyjdą znów zamiecie nikt nie będzie słał pozwów za Mieciem kto z Mieciem wojuje ten od Miecia ginie a ma oparcie jeden i drugi w swej rodzinie… gotowa babka, szwagierka i ciotka ich orężem będzie szczotka zmiotka kto nie jest z Mieciem tego zmieciem prawdziwa wojna i to w całym powiecie i co teraz na to panie i panowie powiecie nie da się zmienić Mieczysława na Mieszka bo ten drugi dawno w Świeciu nie mieszka zaś cała sprawa rozeszła się po całym świecie
-
Tłumaczył sędzia sądu w Zwoleniu czemu bandziora nie ma w więzieniu? Powiedział wtedy dwa zdania: -bo powiesić trzeba drania, -dlatego wyrok jest w zawieszeniu. Burmistrz Havranek raz w mieście Kladnie, zrobił amnestię bardzo przykładnie. Odzyskali nadzieje, na wolność też złodzieje. Każdy spokojnie dziś sobie kradnie. Problemy miała wróżka pod Piłą i wiele spraw się jej nie kończyło. Bo w wyniku chiromancji, dołożono tam instancji. Sędziowskie gremium się pokłóciło.
-
Bo największą wadą historii jest to ,że lubi się powtarzać.
-
Pani rzekł hrabia do hrabiny skończmy już te banały dlaczego nosisz ciągle te famurały co nagle hrabio to po diable hrabina mówi nie bez kozery też nosisz te swoje ineksprymable a ja lubię często takie małe numery i według bon tonu należytej normy zawsze zakładam na dzień reformy bo kiedy w tańcu robię podrygi co byś ujrzał hrabio gdyby to były figi zatem je lubię a tamte stare jegiery mnie się już tak okropnie wpijały ach te stare wstrętne majtadały ależ moja hrabino hrabia był oburzony to nie jest nieme kino co to za dąsy i fochy i to przez co przez głupie majtochy kto dzisiaj nosi takie pantalony a propos dlaczego nosisz też moje kalesony hrabio jakie czasy takie majtasy daremne twoje umizgi i zaloty to nie są bowiem zwykłe galoty zamiast kupić mi ładne kwiatki od rana kłócisz się ze mną o gatki zostawmy hrabio moje pludry bo pójdziemy zaraz na udry odtąd basta dla mojego pana po czym rzekła do służącej Kingi proszę iść do sklepu i kupić mi stringi taka to w pałacu dziś od rana konwersacja burzliwa trwała to był wiersz pod tytułem Gacie i tyle proszę państwa w temacie
-
Ongiś na polu gdzieś pod Łańcutem, kłócił się bardzo gąsior z kogutem. Gęga gąsior i dowodzi: -pana prawo nie obchodzi… -Tak, odparł kogut- jestem mańkutem. Raz młody indyk z przysiółka Sadu, przepadł gdzieś nagle i to bez śladu. Lecz nie żałował drób drania, bowiem miał dość gulgotania. A indor został szefem wywiadu. Z przepiórką kurczak koło wsi Kurcze, posprzeczał się na tematy twórcze. -Ja tam wolę jaja kurze, -bo ładniejsze są i duże, -niż wasze zbuki wszystkie przepiórcze.
-
*** Już na początku zjawiło się pogotowie ratunkowe teściowa dostała korkiem od szampana w głowę teścia zaś dopadło chyba zapalenia wyrostka a babuni w przełyku utknęła kurczaka kostka Dziadunio zatruł się zepsutym starym żurkiem w dodatku wodą go popił ze zgniłym ogórkiem więc prawnuków na razie nikt teraz nie rozbawia pod choinką się bawiły same w puszczanie pawia Najadły się bowiem batonów czekolady i cukierków tylko nikt im nie odwinął sreberka oraz papierków mamusia miała w gipsie przecież aż obydwie ręce tak się poślizgnęła na posadzce wczoraj w łazience Dwa wnuki zgodnie bawią się w Sulejmana gdyż jeden drugiego dusił sznurkiem od rana najmłodszy znowu płakał bo zrobił w pieluchy brzęczą i latają koło kojca upierdliwe muchy Tatuś pisząc smsy na nowym smartfonie pomylił drzwi i potknął się aż na balkonie upadł na wujka który się tak wtedy obraził że pomylił kontakty i prąd go mocno poraził Ciocia tylko mu rzekła: ten kabel byś skrócił… i straciła też przytomność a nikt jej nie ocucił z kolei szwagier się pokaleczył bo szwagierka stłukła po ciemku wszystkie szklanki i lusterka Wypaliła aż z nerwów dwie paczki papierosów oraz pomyliła Domestos z lakierem do włosów stryjenka zaś prosto w twarz dostała od stryja kiedy ten chciał zabić karpia przy pomocy kija W końcu biedna ryba zdechła ale w durszlaku i zabrakło wody w dodatku w zlewozmywaku a z kranu poleciała brunatno śmierdząca breja wściekły teść wówczas wyzwał zięcia od złodzieja Piesek i kotek uciekły całe w panice i ze strachu Pikuś wył w piwnicy,Mruczek miauczał na dachu nawet żółw Wacuś opuścił pośpiesznie terrarium a ktoś wypuścił wodę rybkom w akwarium Do drzwi zadzwonił sąsiad Jerzyk, znany gajowy spytał stryja Bolka czy ma tabletki od bólu głowy Bolek był człowiekiem miał też dobre sumienie dał mu tabletki przez pomyłkę te na zatwardzenie Ledwo wrócił Jerzyk do siebie dostał ostrej sraczki potem leżał w łóżku i nie upiecze dziś sobie kaczki stracił humor i nie miał na nic już apetytu opróżnił jedynie butelkę starego Sorbovitu *** Pogotowie udzieliło po kolei pierwszej pomocy potem usiedli zgodnie wszyscy prawie o północy wreszcie razem do uroczystej grudniowej kolacji prócz wujka (biedak leżał na oddziale reanimacji) Myszka w kącie piła ciecz w konsystencji soku kiedy wreszcie rodzinka życzyła Do Siego Roku ocalała z choinki blada żarówka rozjaśniła mrok *** Jakie to szczęście, że Sylwestra się obchodzi raz na rok
-
DOBRY WIECZÓR PAŃSTWU W pewnym lesie rzecz się stała lisy i wilki zamknęły tam telewizję nadszedł czas wyłączyć hipokryzję wieść po prostu wręcz niebywała Dzięcioły zdziwione w drzewa pukają sowa tylko cały dzień wciąż pohukuje jeż już z żoną czym prędzej się pakuje jelenie i sarny nowego lasu też szukają Ogłoszenie nastąpiło przez jedną gapę tę białą myszkę co była cicho jak trusia i niedawno opuściła mamusię i tatusia nadszedł niedźwiedź i położył wnet łapę Mówiąc krótko wtedy tak do leśnej braci: -powiem teraz i na pewno nie przesadzę -kto ma media w lesie to ma także władzę -a lis z wilkiem za to wszystko nam zapłaci Tylko tyle wtedy oburzony misiu powiedział a już za miesiąc (daję wam na to moje słowo) w lesie wszyscy będą mieli telewizję kablową oraz programy wprost ze studia niedźwiedzia Z tej krótkiej bajki jeden morał też wynika bo kim jest ten kto media leśne dziś zamyka i nic nie znaczy wilków i lisów taka uchwała solidarność tu wygra bo zawsze wygrywała DOBRANOC PAŃSTWU
-
W bezgwiezdną noc zimną i ciemną jak okulary generała rozjechali ostatnią nadzieję czołgami usychała wdeptana w ziemię skutą nieczułym lodem nie będzie koguta z Teleranka jak mantra powtarzany dekret który odbiera wszystko i wszystkiego zabrania za oknem trzech zomowców przy kozie się grzeje połowa miasta jeszcze spała pośpij sobie też córeczko to dla ciebie dzisiaj kołysanka zanim przyjdą po mnie cichutko ją zanucę nie smuć się obiecuję wróci na pewno słoneczko i ja też wtedy powrócę tatusiu czy to wojna? a z kim?... ***
-
też dobre, dzięki
-
Mówili ludzie gdzieś nad Eufratem, że mieli ubaw z tamtejszym katem. W robocie był niebanalny, oraz niekonwencjonalny. Skazańca wczoraj łamał… kwadratem.
-
Wiersz niedokończony
Maciej_Jackiewicz opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dobrze, że nie odejdzie choć wierna Wena, nie spłonę od razu jak żołnierzyk Andersena. Zranione serce nie jest wszak ołowiane, choć nie wie jak długo na świecie zostanę. Bo przecież nikt nie zna ostatecznej swojej daty, w wazonie zasuszone nie pachną już kwiaty. Zegar z wahadłem pordzewiały już nie tyka, anioł kolejny rozdział mej księgi już zamyka. Zapomnieć słowa, które nic dobrego nie wróżą, nawet te nie zapisane jako zbędne wyrazy, zapomnieć myśli, które spokój duszy mi burzą. Zamiast słów kreślę dziś bezkształtne bohomazy, cicha noc niech podrzuci we śnie jak w sekrecie, wspomnienia dobrych dni ukryte choćby...w sonecie. -
+24.11.2020-24.11.2023 Ktoś może powie że to ledwie trzy lata ale dla mnie to już jest aż w tamtym dniu zawaliło się pół świata a teraz Kochana wszystko masz spokój zdrowie i poczucie szczęśliwości tak mi brakuje serdecznych zawsze słów bezinteresownej Twojej Miłości i tak ciepłych zawsze twoich dłoni nikt nie zawróci czasu który bez ustanku tak goni widzę Ciebie dziś w zwierciadle dobrych snów choć ten raz ciebie zobaczyć tak jak z bliska choć fontanna radości w sercu już nie tryska pomodlę się o zbawienie twej duszy tak samo i o to byśmy usiedli na złotej ławce boskiego edenu i powspominali o tym to co było tyle lat temu tak pragnę choć na chwilę pobyć z tobą Mamo wszystkie smutki zostawić za obłoków bramą trzy lata rany krwawią cały czas i są świeże w powstanie wszystkich z grobów wierzę też wrócisz i będziesz z nami nasza Matulu dusza z sercem toczy co dzień swoje igrzyska wszystko pędzi przed siebie niczym oszalałe wielkie marzenia zginęły albo stały się małe nie mogę teraz pisać jeszcze bo tęsknota serce ściska w nieopisanym bólu
-
Spóźniony żal.
Maciej_Jackiewicz odpowiedział(a) na Marek.zak1 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Tectosmith Skoro się pokrywa twoje życie z przykazaniami to nie może być tylko przypadek, z jednym może ale z dziesięcioma ? -
mianowany do Oscara w kategorii "polityczne szmiry"
Maciej_Jackiewicz odpowiedział(a) na bronmus45 utwór w Limeryki
@bronmus45 Jak ci nowy rząd wprowadzi cenzurę w necie to twoje ,,polityki,, pójdą do kosza... -
zamknąć oczy
Maciej_Jackiewicz odpowiedział(a) na w_berecie utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Rymy dokładne są także rymami. ważne jest aby tylko nie używać za dużo tych popularnych typu szlocha-kocha, dzieci-świeci choć największym poetom się zdarzało a nawet noblistom poza tym rymy dokładne ładnie brzmią we fraszkach albo limerykach -
Dziękuję Tobie Weno...
Maciej_Jackiewicz opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tyle myśli codziennie kołacze się w głowie ile słów z tego zapisać na karcie aby zostały nieskazane na zapomnienie i podarcie ile uczuć zawrzeć w jednym słowie ile znaków opisać jako wyrażenie ile snów co w noc przychodzą gwiaździstą by potem zniknąć nad ranem jak bańki mydlane i nigdy więcej takich samych już nie zobaczę ile marzeń mamy co jeszcze zostało w planie niczym we śnie na jawie gdyby się spełniło jakie byłoby wspaniałe nasze po ziemi stąpanie ocalone słowa które prawie już były opuszczone niczym zapomniane cienie muza wzruszona cichutko płacze maczam pióro w kałamarzu aby uwiecznić je teraz jak szkiełka w witrażu obrazy zamienić na baśnie w strofy przerobię myśli sny marzenia kolejną zapiszę stronę bardzo kocham moją Wenę w króciutkiej ślicznej sukience uszytej przez aniołów kiedy chwytam ją za ręce cały świat mi daje bez kleksów i bohomazów i tak właśnie w labiryncie wyrazów niczym Feniks z popiołów nowy wiersz powstaje który podaruję Tobie -
O współczesnym teatrze
Maciej_Jackiewicz opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tańczą i krzyczą jak opętani i chorzy niezrozumiałe teksty mówią nadzy aktorzy atak zbiorowego szaleństwa zamiast słów klasyki padają przekleństwa obrzydliwe i wulgarne wszystko to koszmarne właśnie trwa nowa premiera ale przecież przedstawienie musi trwać na zbrukanej już scenie mówi reżyser mówi że wraca do dzieciństwa tylko kiedy on oglądał wówczas takie świństwa… -
W październikowym zamyśleniu
Maciej_Jackiewicz opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Kiedyś niewidzialny będę jak księżyc w nowiu teraz idę po krętej drodze a z prawa i z lewa pozdrawiają mnie te same od tylu lat drzewa parku strażnicy na warcie w pełnym pogotowiu Pozostań dziś moja muzo w szczęściu i zdrowiu niemłode serce nie krzyknie jak morska mewa ale cichutko także na razie nikomu nie zaśpiewa jak mały potrzos co wypadł z gniazda w sitowiu Los człowieka tak przypomina mi grę w karty czas odmierzają radosne i smutne wspomnienia stary kalendarz zakurzony leży porzucony i podarty Blask beznadziei razi w oczy, że nie widzę cienia co doda mi sił aby zacząć po raz drugi albo czwarty bo życie boli bardziej niż ząb wyrwany bez znieczulenia -
Kapłan na mszy powiedział : …dziś z zalewu koło Włocławka wyłowiono… po czym obie dłonie złożył do modlitwy nie dokończył w wielki szloch zamieniony chóralny śpiew Ojcze wróciłeś wtedy z rękami skrępowanymi sznurami nienawiści do nóg zimne przywiązali ciężkie kamienie a na szyi pętla bo ceną było twoje milczenie na konsekrowanej sutannie zakrzepła krew nie dajcie się nigdy zwyciężyć złu… bądźcie w czynach i myślach czyści porzućcie na zawsze kłamców sitwy niech na słowa prawdy nie zadrży powieka nadeszła pora by obudzić się z tego koszmarnego snu bo to nie była jeszcze jedna senna mara nie umarła w sercach wiernych wiara ona jak nadzieja jest nieśmiertelna razem z nimi miłość do człowieka którą w darze dostaliśmy od Boga żałobny dzwon dziś jak wtedy uderzy powraca teraz bolesne wspomnienie w czasie kiedy pokoju i zgody brak w dniu trzydziestej dziewiątej rocznicy wraca ostatnia homilia w kościele świętych polskich braci męczenników by raz jeszcze poruszyć ludzkie sumienie w świątyni przy twojej teraz ulicy ostatnia do nas przestroga tak naprawdę jeden w życiu jest właściwy szlak choć często wiedzie przez nieskończone zakręty tam na końcu czeka Miłość I Prawda Ojcze Jerzy patrzysz teraz na Ojczyznę z ołtarzy i pomników powrócisz raz jeszcze na macierzy łono jako nasz jeszcze jeden święty
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 69