Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek_Mikutowicz

Użytkownicy
  • Postów

    86
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marek_Mikutowicz

  1. jesteś goryczą stał dom na skraju lasu świeczka na torcie
  2. Były trzy gąski wilkowi bardzo bardzo tak ostrzył pazurki że pewnego popołudnia ruszył w bój ostatni jak latarka Mont Everest piegowate światło raziło go w oczy i ogarnęło ponoć cały cały świat było bardzo źle jego wielki skowyt jak mała biedronka rozdzierał uszy światu tak mocno mocno że powiedziały wilkowi oj tak tak oj nie nie Koniec i kropka
  3. żona poety patrzy śmiało i na ramionach niesie niebo wynosi kosz zgniecionych wierszy kiedy on idzie za potrzebą poprawia błękit oraz zieleń surowy klimat jego wierszy żona poety patrzy wilkiem gdy on korzysta z usług gejszy ma dobrą pamięć przeraźliwie gotować uczą ją od dziecka wygląda nader urodziwie bo jest jak rzeźba Panie grecka wita uśmiechem nowych gości przyrządzi rosół szybko z kury na drugie plany umie schodzić i bardzo boi się chałtury żona poety ma się dobrze nikt ją nie pyta o średniówkę i tak powiada Panie może sprzedać ten wierszyk za złotówkę
  4. uczę się języka chińskiego ale mam kłopoty z gramatyką opisową języka nie potrafię jej przetłumaczyć na ludzki język jak gwarę miasta czy syren mówić o ziemi ziemia widzieć ziemię malować obrazy o ziemi czasami uczę się języka chińskiego idzie mi całkiem dobrze chwytam się poręczy nieba dla złapania równowagi wydaje mi się że jestem na dobrej drodze twarz mi promienieje oczy błyszczą podnieceniem widocznie język chiński jest jak sushi sake słony smak w ustach a potem długa i czarna woda rokicina ciszy chwieje się smutno
  5. @Alicja_Wysocka dziekuję za rady zmieniłem to i tamto...
  6. drżą szyby leciutko jak kwiaty wiatr parzy skórę jak pokrzywa chodzę po mieście jak lunatyk noc liże miasto jak dziewczyna i znów człapię wolno i smutno po bezkresnych idę bulwarach i myślę że mi głowę utną więc tylko wóda i gitara bo u niej wszystko jest na tacy tatuaż włosy krew błękitna a oczy zielone jak kamyk w lustrze przeglądają się życia świat kolorowych falbanek na wietrze tańcząca sukienka rumieniec świeży jak poranek wspaniałość ulotna i męka czy mogę oprzeć o nią głowę oj tak z odrobiną szaleństwa wypić herbatki trzy ziołowe by nie zabrakło po nich męstwa zapach ziemi wiąże milczenie ona jedna życie wytańczy i pójdę na przekór miastu - na wzór Don Kichota z La Manczy
  7. czy istnieją dziś podróże bez początku i przestrzeni w których kamień albo różę w żywe ciało można zmienić albo nadać sens istnieniu tak by nową rzeczywistość móc zawołać po imieniu móc zaklinać oczywistość nie wiem czy to jest początek czy w takiej ciszy rodzą się światy czy zakładając nowy wątek trzeba od razu przechodzić na Ty Człowiek jest ciekaw więc szuka mija kolejna epoka rozwija się szybko nauka a ja nadal bujam w obłokach
×
×
  • Dodaj nową pozycję...