Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek_Mikutowicz

Użytkownicy
  • Postów

    86
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marek_Mikutowicz

  1. słuchaj dzieweczko kiedy rosną małe ogrody Pan się po nich przechadza nie stary już nie młody oddaj mi się nocy upojna oddaj mi nektar żywota ja jestem naga i hojna rozdaję dary ze złota na nic trzęsienia ziemi trąbek echa waltorie będę chodzić po piasku jak włosy na wietrze historii słuchaj dzieweczko ta pieśń jest dla duszy otrzyj oczy z płaczu aby skały wiekuiste kruszyć
  2. Arachna szła przez pustynię mówiła że nigdy nie zginę dzień przemienił się w rzekę i liczył jak czas nadgodziny ziarno piasku utkwiło mi w oczach ziarno piasku jak pamięć na żagle i co mi się stało pośród nocy jak mewy rozchodziło się białe I dzień powstał nowy od ręki jak małe skrzydło na stole i nie było widać końca męki jak kropla jak znak krzyża na czole
  3. Do widzenia. Do zobaczenia. jeśli płynąć to dokąd jeśli czekać to na co dlaczego tamci którzy szli po runo ( już tego nie chcą bo wojna okupacja worek ziemniaków ) złote runo nicości odnaleźli brzeg ostatni brzeg miłości ilu jeśli to jest prawdą jeżeli istnieją tylko dwa plany dlaczego nie potrafimy o tym mówić nie to miałem na myśli ale kiedy leżała przy mnie nago delikatnie próbowałem smak różowego lata i to jest lato kiedy Herbert obciąga przestrzeń a szymborskiej śmierdzą jaja wszystko ( jeżeli słowem ograniczam przestrzeń i śmierdzące jaja ) mają za sobą bo trumna zwana czasem i przestrzenią jest jak pomnik niepamięci a oni do końca wierni mężni i stali siedzą teraz na przyzbie i oglądają marsz mrówek w stronę ( jeśli mówić o stronie jako o dopełniaczu ) zachodzącego słońca a niebo jest kuźwa niebieskie
  4. wodzi oczami gdziekolwiek się ruszę a ona wierzy w płomień kwitnący w mym sercu i zaklina ten płomień na mą niepokorną duszę i jestem wierszem złodziejem mordercą o nieprzebrany dźwięku nagły płomieniu ukryj tożsamość gdzie kropla się zbiera gdziekolwiek poślesz opieram się w cieniu fala zabiera czarne myśli jak mewa bo serce słabe grzejące się z dali szybko się zwraca i spotyka je zawód kto wie i kiedy idzie szybko po pióro bo serce mówi postrzelony ptaku znam cię hultaju aż nazbyt dobrze by płakać a sercu trzeba płonąć płonąć i skakać
  5. żyję sobie jestem poetą uprawiam filozofię diabli komu do tego tak rzadko przemawia do mnie na stu filozofów jeden włącza komputer który ocenia moje myśli reszta czyta Nitchego a przecież nie zarobię na cukier na słodką herbatę z melasą dlaczegoż nie mogę tego przewidzieć upadło moje serce i zamęczyło mnie na śmierć
  6. a kiedy drzwi się otworzą jak łowcy ( co się z nimi dzieje ) weszli szybko na nie usłyszę niespodzianie jak dziura mróz w wietrze zwodzony most nasza - klasa ażeby się z nią spotkać przejdę aż dwadzieścia kilometrów bodaj nikt mnie nie spotkał azali Pan nie masz serca czekał aż do wieczora i nic nie mówił jak zmora boć przecież już późno moje drzwi są zamknięte na kłódkę kto weźmie krzyż
  7. Pod górę dźwigam niebo jak skałę żeby śmierć róży nie ścięła urodą jestem jak ptaszek niedoskonały co ogniem bywam powietrzem i wodą nic mi nie mów w trakcie oddechu jak obłok zaczynam już ginąć w ramionach twoich szukając prawdy pozostaje mi płynąc płynąc płynąć kojący oddech jak krew z nosa płynie męczą mnie kroki i skała męczy a zatem Panie wszechmocny gdy ginę weź w swe ramiona liść mój urody niech leczy
  8. nie jest zamierzone
  9. oddech żyje w nieskończoności która otwiera się na ogród znam tupot szcześciu nóg znam jak świegot ptasi o poranku co hejnał znaczy kiedy leżysz przy mym boku niczym wystrzał znam oczy które patrzą sztuką nad oceanu gniew i uniesienie idę o poranku nad morze popołudnie smakuje jak wiśnia myślę o jej wieszaweczku i tonę na dniach w myślach a przecież chciałbym wiedzieć że sekret świadomego życia jak smak różowego ucha tkwi na moim mieczu
  10. jakbym studiował kroplę na mieczu a słońce było purpurowe nad wodami dzieciństwa jej twarz groźna w chmurze widziała śmierć gór i oceanu gniew i uniesienie w czasie oddechu ziemia obraca się coraz szybciej pierwszy upadek pod krzyżem tak rzadko przeglądał się w lustrze wilk i zając walczą o tron w niebie nic ich nie powstrzyma przed zaśnięciem jakbym studiował kroplę na mieczu który nie jest przecież z kamienia i ma dwoje oczu przybitych do skały
  11. kto myślał za nich na pewno ospa jak dzień uparty znacząc swoje o lecz po kim mam myśl drugiej osoby po jakim żarłoku odziedziczoną po homerze gdy cała moja dusza pisała pierwszy wiersz o róży a on zawodowiec epos narodowy dlaczego oczy osadzone tak blisko wypatrywał nocy jak najazdu wenedów a myśl go prowadziła przez noc kobiety złoto ziemia książę myślał za nich nie dać się strącić z konia a przecież oddychałem równo w salonach sztuki kupowałem mikstury dobro i zło dobro i zło mrówki wiedzą że mrówkojad kłamie myśli kochanków są splecione worek gdzie fermentują dawne mięsa światło i ciemność tak to przegrałem turniej z Tobą tylko czemu z długimi przerwami między te mgły nad ranem jak oceanu gniew i modliwa są takie ciężkie na odpoczywanie jak medytacja wiejskiego listonosza
  12. dzięki za wpis, zmieniłem to i owo
  13. nic
  14. nic
  15. Tyś moją cytryną jak kropelka na twarzy
  16. Ps. Ponieważ wiara jest cnotą
  17. nic
×
×
  • Dodaj nową pozycję...