-
Postów
86 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Marek_Mikutowicz
-
słuchaj dzieweczko kiedy rosną małe ogrody Pan się po nich przechadza nie stary już nie młody oddaj mi się nocy upojna oddaj mi nektar żywota ja jestem naga i hojna rozdaję dary ze złota na nic trzęsienia ziemi trąbek echa waltorie będę chodzić po piasku jak włosy na wietrze historii słuchaj dzieweczko ta pieśń jest dla duszy otrzyj oczy z płaczu aby skały wiekuiste kruszyć
-
Arachna szła przez pustynię mówiła że nigdy nie zginę dzień przemienił się w rzekę i liczył jak czas nadgodziny ziarno piasku utkwiło mi w oczach ziarno piasku jak pamięć na żagle i co mi się stało pośród nocy jak mewy rozchodziło się białe I dzień powstał nowy od ręki jak małe skrzydło na stole i nie było widać końca męki jak kropla jak znak krzyża na czole
-
-
Do widzenia. Do zobaczenia. jeśli płynąć to dokąd jeśli czekać to na co dlaczego tamci którzy szli po runo ( już tego nie chcą bo wojna okupacja worek ziemniaków ) złote runo nicości odnaleźli brzeg ostatni brzeg miłości ilu jeśli to jest prawdą jeżeli istnieją tylko dwa plany dlaczego nie potrafimy o tym mówić nie to miałem na myśli ale kiedy leżała przy mnie nago delikatnie próbowałem smak różowego lata i to jest lato kiedy Herbert obciąga przestrzeń a szymborskiej śmierdzą jaja wszystko ( jeżeli słowem ograniczam przestrzeń i śmierdzące jaja ) mają za sobą bo trumna zwana czasem i przestrzenią jest jak pomnik niepamięci a oni do końca wierni mężni i stali siedzą teraz na przyzbie i oglądają marsz mrówek w stronę ( jeśli mówić o stronie jako o dopełniaczu ) zachodzącego słońca a niebo jest kuźwa niebieskie
-
wodzi oczami gdziekolwiek się ruszę a ona wierzy w płomień kwitnący w mym sercu i zaklina ten płomień na mą niepokorną duszę i jestem wierszem złodziejem mordercą o nieprzebrany dźwięku nagły płomieniu ukryj tożsamość gdzie kropla się zbiera gdziekolwiek poślesz opieram się w cieniu fala zabiera czarne myśli jak mewa bo serce słabe grzejące się z dali szybko się zwraca i spotyka je zawód kto wie i kiedy idzie szybko po pióro bo serce mówi postrzelony ptaku znam cię hultaju aż nazbyt dobrze by płakać a sercu trzeba płonąć płonąć i skakać
-
żyję sobie jestem poetą uprawiam filozofię diabli komu do tego tak rzadko przemawia do mnie na stu filozofów jeden włącza komputer który ocenia moje myśli reszta czyta Nitchego a przecież nie zarobię na cukier na słodką herbatę z melasą dlaczegoż nie mogę tego przewidzieć upadło moje serce i zamęczyło mnie na śmierć
-
a kiedy drzwi się otworzą jak łowcy ( co się z nimi dzieje ) weszli szybko na nie usłyszę niespodzianie jak dziura mróz w wietrze zwodzony most nasza - klasa ażeby się z nią spotkać przejdę aż dwadzieścia kilometrów bodaj nikt mnie nie spotkał azali Pan nie masz serca czekał aż do wieczora i nic nie mówił jak zmora boć przecież już późno moje drzwi są zamknięte na kłódkę kto weźmie krzyż
-
Pod górę dźwigam niebo jak skałę żeby śmierć róży nie ścięła urodą jestem jak ptaszek niedoskonały co ogniem bywam powietrzem i wodą nic mi nie mów w trakcie oddechu jak obłok zaczynam już ginąć w ramionach twoich szukając prawdy pozostaje mi płynąc płynąc płynąć kojący oddech jak krew z nosa płynie męczą mnie kroki i skała męczy a zatem Panie wszechmocny gdy ginę weź w swe ramiona liść mój urody niech leczy
-
nośnik
Marek_Mikutowicz odpowiedział(a) na Marek_Mikutowicz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
nie jest zamierzone -
oddech żyje w nieskończoności która otwiera się na ogród znam tupot szcześciu nóg znam jak świegot ptasi o poranku co hejnał znaczy kiedy leżysz przy mym boku niczym wystrzał znam oczy które patrzą sztuką nad oceanu gniew i uniesienie idę o poranku nad morze popołudnie smakuje jak wiśnia myślę o jej wieszaweczku i tonę na dniach w myślach a przecież chciałbym wiedzieć że sekret świadomego życia jak smak różowego ucha tkwi na moim mieczu
-
jakbym studiował kroplę na mieczu a słońce było purpurowe nad wodami dzieciństwa jej twarz groźna w chmurze widziała śmierć gór i oceanu gniew i uniesienie w czasie oddechu ziemia obraca się coraz szybciej pierwszy upadek pod krzyżem tak rzadko przeglądał się w lustrze wilk i zając walczą o tron w niebie nic ich nie powstrzyma przed zaśnięciem jakbym studiował kroplę na mieczu który nie jest przecież z kamienia i ma dwoje oczu przybitych do skały
-
kto myślał za nich na pewno ospa jak dzień uparty znacząc swoje o lecz po kim mam myśl drugiej osoby po jakim żarłoku odziedziczoną po homerze gdy cała moja dusza pisała pierwszy wiersz o róży a on zawodowiec epos narodowy dlaczego oczy osadzone tak blisko wypatrywał nocy jak najazdu wenedów a myśl go prowadziła przez noc kobiety złoto ziemia książę myślał za nich nie dać się strącić z konia a przecież oddychałem równo w salonach sztuki kupowałem mikstury dobro i zło dobro i zło mrówki wiedzą że mrówkojad kłamie myśli kochanków są splecione worek gdzie fermentują dawne mięsa światło i ciemność tak to przegrałem turniej z Tobą tylko czemu z długimi przerwami między te mgły nad ranem jak oceanu gniew i modliwa są takie ciężkie na odpoczywanie jak medytacja wiejskiego listonosza
-
namiętność
Marek_Mikutowicz odpowiedział(a) na Marek_Mikutowicz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
dzięki za wpis, zmieniłem to i owo -
nic
-
nic
-
nic
-
2
-
obrońca wiaryi uciśnionych
Marek_Mikutowicz opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nic -
dosięgnie jak sosnową igłę
Marek_Mikutowicz opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nic -
Tyś moją cytryną jak kropelka na twarzy
-
nic
-
Hermes fascynował wszystkich
Marek_Mikutowicz odpowiedział(a) na Marek_Mikutowicz utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ps. Ponieważ wiara jest cnotą -
nic