Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Polman

Użytkownicy
  • Postów

    1 377
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Polman

  1. @bronmus45

    Przede wszystkim życzenia zdrowia od Polmana.

     

    Też pamiętam cos z tych słów:

    confiteor deo...

    Wczoraj pomyślałem o takiej terapii powszechnej.

    Zdarzyło się i to zupełnym przypadkiem , że zobaczyłem pierwszy raz  film Agnieszki Holland Obywatel Jones  i wysłuchałem bredni Trumpa .

    Taką terapię powinien przejść każdy  w naszym kraju.

     

    A może jeszcze to jako suplement:

     

    O grafenie i innych jeszcze przestrogach

     

    Znasz li ty złodzieja,

    co do polityki idąc,

    rękę swą obcina,

    tak nie kradnie więcej…

     

    Znasz li ty złodzieja,

    co mając tą okazję

    nie włoży twoich pieniędzy,

    do jego portfela…

     

    Znasz li ty złodzieja,

    co do mszy nie służy,

    dłoni swych nie składa,

    Bogu pokłon składa…

     

    Znasz li ty złodzieja,

    co w swym fachu biegły,

    na innych nie krzyczy:

    Macie tu złodzieja!

     

    Znasz li ty złodzieja,

    co nie krzyczy wszędy:

    Oto cel mej służby -

    byt ma być ci lepszym!

     

    Znasz li ty złodzieja,

    co tak kasą gardzi,

    kumpla nie posadzi,

    na stołku w urzędzie…

     

    Znasz li ty złodzieja,

    co tego nie kuma,

    dzisiaj rzucisz ochłap,

    jutro głosy trzymasz…

     

    Znasz li ty złodzieja,

    co nie jest ekspertem -

    pierwszy rzuć weń gównem,

    nie będzie już świętym…

     

    Znasz li ty złodzieja,

    co złodziejską myślą,

    nie zniszczy na grafen

    polskiego pomysłu…

     

    Znasz li ty złodzieja,

    co z mózgu wody nie czyni,

    aby twarz złodziejską

    ludzką maską przykryć…

     

    Patrz więc już uważnie,

    kogo znów wybierasz,

    byś znowu nie wyszedł

    na ch… , frajera.

  2.  

    ILIA

    dzisiaj mi łatwiej

    wiem

    gdybym

    stanął nagi i bosy

    biczowany chłodem ulicy

    skatowany ręką okrutną

    na ulicy niemego miasta

    gdybym

    nie znał drogi

    którą pójść dalej

    wtedy

    mogę napotkać

    siedemnastoletniego Ilie

    on zobaczy

    mnie

    nagim i bosym

    że

    odebrano mi dom

    że

    nie wiem dokąd iść

    wtedy

    ogrzeje mnie swoją kurtką

    ze stóp swoich zdejmie buty

    bosy

    poprowadzi  mnie na bezpieczny ląd

     

    wśród nakazów Twoich

    ten

    miłuj bliźniego twego

     

    Boże

    miłością Twoją

    osłoń Ilię i jego bliskiego

    niech ona ich ochroni

    od wszelkiego złego

     

     

  3. Ale spartaczyłem tą łamigłówkę ;-(

    Prawdziwe imię wspomnianego pisarza nie brzmi Bartosz!

     

    Poprawiona łamigłówka:

     

    Na pewno już gdzieś ktoś ten wiersz czytał, ale myślę, częściej go słuchał.

    Mój wiersz jest podobny swoją strukturą do niego.

    Śpiewany przez polską piosenkarkę, o nazwisku takim jak pseudonim literacki sławnego polskiego pisarza.

    Prawdziwe imię tego pisarza jest takie jak imię najlepszego polskiego komediopisarza w historii.

     

    Czy już ktoś z Was wie jaki wiersz miałem na myśli?

    Jaki wiersz był wzorem dla mojego?

     

  4. @Łukasz Jasiński

    5 godzin temu, Łukasz Jasiński napisał(a):

    @Polman

     

    Gdzieś ten wiersz już czytałem..

     

    Łukasz Jasiński 

     

    Mam dla Pana taka łamigłówkę ;-)

    Na pewno już gdzieś Pan ten wiersz czytał, ale myślę, częściej Pan go słuchał.

    Wiersz nie ten, ale podobny w jego strukturze.

    Śpiewany przez polską piosenkarkę, o nazwisku takim jak pseudonim literacki sławnego

    polskiego pisarza.

    Prawdziwe imię tego pisarza jest takie jak imię aktualnego mistrza świata na żużlu.

    Jaki wiersz mam na myśli? ;-)

  5. @Łukasz Jasiński @Łukasz Jasiński

     

    Serdecznie dziękuję Tobie  za takie poważne potraktowanie mojego tekstu.

    Twoja interpretacja jest bardzo ciekawa.

    Nie jestem mocny w teorii budowy wiersza.

    Dlatego nazwę fragmenty tworzące Twoją interpretację frazą.

    W Twoim tekście jest płynne przejecie pomiędzy kolejnymi frazami. Daje to dla mnie ciekawy i pozytywny efekt.

     

    I jeszcze taka refleksja około Świąteczna:

     

    nikt nam czasu nie zawróci

    by naprawić co zniszczymy

    bezlitosnym los nam wtedy

    to udręką czym wzgardzimy

     

    darów nie dał nikt wiecznymi

    by ich nie pilnować z troską

    co dziś słabym to wspieramy

    co nam dane z łaską boską

     

    kiedy błyski z twoich oczu

    nie rozświetlą mi dziś mroku

    daj mi dłonie weź me słowa

    tak przeminie pustka zmroku

     

    znów staniemy za sterami

    naszych łodzi klasy "wolni"

    gdy złożymy nasze dłonie

    Bóg nam ześle blask latarni

     

    nikt nam czasu nie zawróci

    by naprawić co zniszczymy

    bezlitosnym los nam wtedy

    to udręką czym wzgardzimy

     

    Ku dobrym proroctwom ;-)

  6. Było to późną wiosną 1972 roku.

    Michał ukończył z bardzo dobrymi wynikami szkołę podstawową.

    Tą decyzję podjął już dużo wcześniej.

    Będzie starał się o dalszą naukę w szkole o kierunku chemicznym w Lublinie.

    Nadszedł dzień egzaminu wstępnego.

    Wstał w tym dniu wcześnie i z rana pełen emocji pojechał z matką do Lublina autobusem PKS,

    Autobus zawiózł ich na dworzec autobusowy w pobliżu Zamku Lubelskiego.

    Tam przeszli przez ruchliwą ulicę Tysiąclecia i poszli w kierunku starego miasta.

    Doszli do ulicy Kowalskiej i nią pod górkę szli w kierunku Lubartowskiej, którą minęli.

    Dalej szli prawą stroną ulicy Świętoduskiej, znów pod górkę.

    W połowie tej ulicy zatrzymali się.

    Byli właśnie naprzeciw kościoła pw. Św. Józefa Oblubieńca NMP.

    To kościół przyklasztorny karmelitów bosych.

    Matka zapytała:

    – Michał, wejdziemy do kościoła pomodlić się?

    – Dobrze – odpowiedział Michał.

    Weszli do środka.

    Uklękli zaraz na jego początku na schodkach, które prowadziły do jego wnętrza.

    Michał z ich lewego skraju, matka po jego prawej stronie.

    Na ścianie po prawej stronie Michał zobaczył figurę Chrystusa stojącego na tle krzyża.

    Widział ją po raz pierwszy.

    Był w tym kościele po raz pierwszy.

    Modlił się z matką.

    Do kościoła weszło dwoje dziewcząt, dziewcząt w wieku Michała, około piętnastoletnich.

    Uklękły na wolnej części schodów, na prawo od matki Michała.

    Były w radosnym nastroju.

    Z trudem tłumiły śmiech, zasłaniając swoje usta dłońmi.

    Były tak rozbawione, że podczas tłumionego śmiechu opierały się o siebie swoimi głowami.

    Michał klęcząc tuż obok obserwował ich zachowanie.

    Na wyciągnięcie ręki widniała figura Chrystusa na tle krzyża.

    Nagle, na stopach Chrystusa, w miejscu ran po wbitych gwoździach pojawił się snop ognia.

    Posypały się iskry i dał się słyszeć głośny trzask wyładowania.

     Michał widział reakcję dziewcząt.

    Na ich twarzach widać już było tylko przerażenie. 

    W ułamku sekundy zerwały się z klęczek i wybiegły z kościoła.

    Michał nie spotkał ich więcej. Nie wie kim były.

     

     

    1972

     

    Są chwile, które układają nasze myśli,

    są chwile, które wybierają nam drogi,

    do mnie przyszła ona tak niespodziana,

    wtedy byłem na nią jeszcze za młody.

     

    Nie miałem potrzebnej dla niej mądrości,

    nie mogłem pomóc jej doświadczeniem,

    zabrakło mi wreszcie tej prostej odwagi,

    gdy stawała się niemym wspomnieniem.

     

    Wiódł mnie los różnymi życia drogami

    bym mężniał, tak jak kiedyś naród wybrany,

    tak czterdzieści lat minęło po tamtej chwili,

    nim tu wróciłem, by uklęknąć przed Panem.

     

    Przez lata dane mi było wreszcie zrozumieć,

    że na szczególny sposób byłem wybranym,

    jeśli to, czego tu wtedy byłem świadkiem,

    znakiem było od Niego nam przekazanym.

     

    I tamta chwila stała mi się wtedy brzemieniem,

    brzmiącym w we mnie w cichym zapytaniu:

    „powiedziałeś o tym?”, zawsze kiedy niemym

    mijałem szukającego zgubionej drogi ku niebu.

     

    Jeśli jesteś tym wędrowcem pytającym o drogę,

    może pomocą będą Ci przeczytane moje słowa

    a ja mógł będę utrudzony zrzucić moje brzemię

    słowem „powiedziałem” darowanym przez Ciebie.

     

     

    image.thumb.png.5d6d0963721634f64f3f6e4fad2bd977.png

  7.  wózek.jpg

    T

    Ujrzałem wózek pełen rzeczy                          

    Lecz nie było mu włodarza...

    Człowieka - co tu był nędzarzem                    

    Co przeżył – taki los szczęściarza

     

    Dziś z zadumą  patrzę na ten dziwny obraz                          

    Przez szybę czterokołowego dobrobytu

    Gdy nawigację ustawiłem z  wiarą

    Życia w spokoju a i z odrobiną szyku

     

    Lecz myśl ta cicho wraca do mnie                    

    Myśl tak natrętna co przeraża                       

    Że  kiedyś znów u wózka dyszla             

    Ujrzymy nową twarz nędzarza

              

    Piszę dziś słowa tej litanii                                

    By myśl tą wstrętną w dal odprawić  

    Litanii dla lepszego świata    

    Chcąc odrobinę świat poprawić                 

     

    Jeśli dla słów troski z tej litanii                 

    Dni nasze darują okruchy czasu

    Tak w nas taka potrzeba powróci

    Naszej troski o świata koleje losu

     

    Litania dla lepszego świata

     

    nie będę marnował żywności, dla lepszego świata

    wyłączę zbędną żarówkę, dla lepszego świata

    nie wyrzucę śmieci w lesie, dla lepszego świata

    nie wyrzucę baterii do kosza, dla lepszego świata

    zamienię choć kilka słów ze samotnym sąsiadem, dla lepszego świata

    będę dla wszystkich dziś życzliwy, dla lepszego świata

    pozmywam dziś naczynia, dla lepszego świata

    pochwalę ciebie, gdy coś ci się uda, dla lepszego świata

    będę stał po stronie prawdy, dla lepszego świata

    będę się starał lepiej zrozumieć świat, dla lepszego świata

    będę odpowiedzialnie uczestniczył w życiu społecznym, dla lepszego świata

    nie przejdę obojętny obok skrzywdzonego, dla lepszego świata

    będę wspierał ludzi w potrzebie, dla lepszego świata

    nie będę przyczyną cierpienia zwierząt, dla lepszego świata

    nie pojadę dziś samochodem, pójdę pieszo lub pojadę rowerem, dla lepszego świata

    nie będę palił śmieci w piecu, dla lepszego świata

    ...                                                , dla lepszego świata

     

     

     

  8. 15 minut temu, Marek.zak1 napisał(a):

    Tak, wolna wola jest priorytetem, bo gdyby On raz zmienił decyzję człowieka, prowadzącą do zła, wtedy już wszyscy by od Niego tego oczekiwali, więc wolnej woli by już de facto nie było. Kiedyś w temacie napisałem miniaturę z tym przesłaniem. Pozdrawiam.

     

    Całkowita zgoda z Tobą.

    Taka jest istota spraw.

    Pozdrawiam.

  9. To, co Michała spotykało, to, czego doświadczył w życiu, pozwoliło mu na zrozumienie znaczenia słów „mieć wolną wolę”. Na zrozumienie słów „wolna wola” i uznanie ich za fundament, kamień węgielny naszego bytu, za zasadniczy element Jego filozofii w relacjach z nami.

    – Każdy z nas otrzymał dar wolnej woli. Może czynić to, co jest jego wolą. My jako osoba, my jako cały organizm. Jesteśmy jednak złożeni z pojedynczych komórek. Czy ta otrzymana wolna wola jest dana również każdej komórce tworzącej nasze ciało?

    Choroba nowotworowa jest następstwem zakłócenia przebiegu procesów kontrolnych nad dojrzewaniem i powstawaniem nowych komórek, nad obumieraniem starych lub uszkodzonych.

    Oddziaływanie na procesy zarządzające losami pojedynczej komórki ma wpływ na los całego organizmu. Nie ma wolności danej nam jako osobie bez „wolnej woli” przyznanej każdej pojedynczej komórce naszego organizmu.

    – On przyznając „wolną wolę” każdej pojedynczej komórce naszego organizmu, nie może być jednocześnie sprawcą zakłócania procesów kontrolnych, co prowadzi do choroby. Wtedy byłby sprawcą przestępstwa z art. 148 kodeksu karnego. Choroba nowotworowa ma przyczynę w naturalnych procesach zachodzących w organizmach żywych jako następstwo wadliwego funkcjonowania systemu genetycznego, podlega określonemu prawdopodobieństwu statystycznemu.

     Czy akt przyznania nam wolnej woli można uznać za niesprawiedliwy?

    – Jest on natomiast najpoważniejszym wyzwaniem postawionym przed nami.

    – A czy On jest dla nas łaskawy?

    – Mówią o Nim różni ludzie. Mądrzy, głupi, skromni, chorobliwie ambitni, chcący zabłysnąć swą wrodzoną inteligencją, robiący doktoraty lub habilitacje, idący drogą kariery kościelnej. Mówią często o jego łaskawości w sposób jak gdyby przed chwilą wrócili z odbytej z Nim kolacji biznesowej temu poświęconej. A potem my, ich słuchacze, szukamy Jego łaskawości na półkach ze zdrową żywnością najbliższego supermarketu. I nie widząc jej tam wołamy:

    – On jest bezlitosnym egoistą!

    Michał posłannictwo Jego Syna odbiera jako najwyższy stopień uczciwości Jego Ojca w stosunku do człowieka. Od Ojca człowiek otrzymał wolną wolę. On posłał tu swego Syna. On nie odebrał wolnej woli człowiekowi krzyżującemu Jego Syna.

    – Czy możliwy jest akt większej uczciwości w stosunku do człowieka?

    – Dlaczego taki akt uczciwości nam ofiarował?

    Nie powstrzymał ręki człowieka wbijającego gwoździe w dłonie Jego Syna, wiedząc, że kiedyś także nie powstrzyma ręki esesmana wrzucającego cyklon B przez właz komory gazowej w Oświęcimiu.

    Bo raz danej wolnej woli człowiekowi On nigdy nie odbiera. Nawet, gdy ten człowiek zadaje śmierć Jego Synowi lub swojemu bliźniemu. Przez posłannictwo Swego Syna pokazał prawdę, że sami jesteśmy odpowiedzialni za nasz los. On może wskazać nam jedynie przesłanie „Miłujcie bliźniego swego” jako klucz do naszego losu.

    Jego przesłanie kierowane jest także do człowieka ukrzyżowanego. Przez człowieka wolnej woli albo przez zdarzenie statystyczne. Gdy nie ma już żadnej nadziei, pozostaje Jego przesłanie trzeciego dnia. I Jego obecność obok nas podczas tej najtrudniejszych z dróg.

    – Przesłanie trzeciego dnia jest największą z możliwych danych nam łask, wymagało śmierci na krzyżu Jego Syna.

  10. 21 minut temu, Ewelina napisał(a):

    @Polman nie pamiętałam tego wiersza Szymborskiej. Dziękuję że mi go przypomniałeś. Jest absolutnie zachwycający!

    @Jacek_Suchowicz rozumiem jak ważny jest nauczyciel, bo albo swoją siłą autorytetu zniechęci albo zainspiruje...Oby częściej inspirował.

    Ta sytuacja była idealna by wspomnieć o prostocie języka, którym operuje autor.

    Jacku ja nie  pisałem co jest lesze, jestem za mały , abym zabierał głoś.

    Ja tylko zwróciłem uwagę na prostotę tekstu, że nie są potrzebne fajerwerki , aby powstał wartościowy tekst.

    I to widzę u Eweliny i patrząc na oceny wielu też cos widzi w jej tekstach.

    Ja tylko nazwałem to co w  tekstach Eweliny mi się podoba. 

    Pozdrawiam ;-)

     

     

     

  11. W dniu 1.01.2024 o 19:30, Jacek_Suchowicz napisał(a):

     

     

     

     

    W dniu 1.01.2024 o 16:41, Ewelina napisał(a):

     

    złoty liść... a jakże mizerny -

    w oczach istot umysłem zawładniętych 

    żuk wędrujący i lis 

    jaskółka pod niebem

    w trawie konik polny 

     

    natura różnorodnością kipi 

    przedziwne formy tworzy 

    a ludzie... jakby bliżej zera - 

    w kręgu pogardy

    pozornej prostoty

     

    złoty liść przetrwa 

    i ziemskie istoty

    my przepadniemy 

    jak puch jak nic 

    potęgi natury nieświadomi 

     

     

    druga strofa zatrzymuje:

    gdy po nas już tylko pierwiastki

    rozpoczną obieg w przyrodzie

    rozpłyną się waśnie oklaski

    a drzewa będą wciąż rodzić

     

    zaś kwiaty przepięknie zakwitną

    pszczoły  przystąpią do pracy

    dobroci nie zdołasz przeliczyć

    a złego już nie zobaczysz

    :)

     

    Czerwoną czcionką jest tekst od Pana Jacka.

     

    A teraz Mistrzyni Wisława Szymborska:

     

     

    Wisława Szymborska
    MILCZENIE ROŚLIN


    Jednostronna znajomość między mną a wami
    rozwija się nie najgorzej.

    Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga,
    i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu.

    Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności,
    nad niektórymi schylam się specjalnie,
    a ku niektórym z was zadzieram głowę.

    Macie u mnie imiona:
    klon, łopian, przylaszczka,
    wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka,
    a ja u was żadnego.

    Podróż nasza jest wspólna.
    W czasie wspólnych podróży rozmawia się przecież,
    wymienia się uwagi choćby o pogodzie,
    albo o stacjach mijanych w rozpędzie.

    Nie brakłoby tematów, bo łączy nas wiele.
    Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu.
    Rzucamy cienie na tych samych prawach.
    Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób,
    a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo.

    Objaśnię jak potrafię, tylko zapytajcie:
    co to takiego oglądać oczami,
    po co serce mi bije
    i czemu moje ciało nie zakorzenione.

    Ale jak odpowiadać na niestawiane pytania,
    jeśli w dodatku jest się kimś
    tak bardzo dla was nikim.

    Porośla, zagajniki, łąki i szuwary –
    wszystko, co do was mówię, to monolog,
    i nie wy go słuchacie.

    Rozmowa z wami konieczna jest i niemożliwa.
    Pilna w życiu pospiesznym
    i odłożona na nigdy.

     
    Prostota języka Szyborskiej porażą mnie.
    Jest to dla mnie mistrzostwo świata, jak można za pomocą tak prostego języka dotrzeć do tak głębokich treści.
    I u Ciebie Ewelino widzę też dużo takiej szlachetnej prostoty.
     
    Tekst Jacka brzmi inaczej.
    Przepraszam, ale ja jestem bliższy stylowi Eweliny.
    Pozdrawiam Ewlino i Jacku ;-)
     
  12. dziś porannym zwyczajem

    postawiłem na stole

    dwie filiżanki czarnej kawy,

    dla losu mojego i dla mnie

     

    dziś gdy już stary jestem,

    przed nowym dniem stojąc,

    moje na życie równanie

    ciągle ma to rozwiązanie:

     

    milszym jest mi zapach

    porannej czarnej kawy,

    niż dźwięk ostrzonego miecza

    na wojenne wyprawy

     

    chociaż nie mam polisy,

    na to co dzień przyniesie,

    nasze poranne spotkanie

    wiarę w jego łaski niesie

     

    dnia każdego wędrówka

    gdzieś cel swój osiągam,

    a gdy droga jest trudna,

    słowa te proste pamiętam:

     

    miłuj bliźniego swego,

    szanuj matkę i ojca swego,

    nie kradnij,

    nie mów świadectwa fałszywego …

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...