
Polman
-
Postów
1 377 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Polman
-
-
@Łukasz Jasiński jestem tu po długiej przerwie, więc forma jest mizerna. Organ nieużywany obumiera ;-) pozdrawiam
0 -
Kiedyś tu byłem ;-)
0 -
Przez otwarte niebios wrota
Trąby hymnem chwalą Boga
Niech przeminie tu zgryzota
Wam zesłany dziś Syn Boga
U drzwi stań do domu twego
Przyjmij Zbawcę zrodzonego
A wnet przepadną lęk trwoga
Wraz miłując bliźniego i Boga
1 -
ILIA
dzisiaj mi łatwiej
wiem
gdybym
stanął nagi i bosy
biczowany chłodem ulicy
skatowany ręką okrutną
na ulicy niemego miasta
gdybym
nie znał drogi
którą pójść dalej
wtedy
mogę napotkać
siedemnastoletniego Ilie
on zobaczy
mnie
nagim i bosym
że
odebrano mi dom
że
nie wiem dokąd iść
wtedy
ogrzeje mnie swoją kurtką
ze stóp swoich zdejmie buty
bosy
poprowadzi mnie na bezpieczny ląd
wśród nakazów Twoich
ten
miłuj bliźniego twego
Boże
miłością Twoją
osłoń Ilię i jego bliskiego
niech ona ich ochroni
od wszelkiego złego
3 -
Odpowiedź:
To była próba mojej parafrazy tego wiersza.
@Łukasz Jasiński Twoje:
Gdzieś ten wiersz już czytałem..
pozwala mi na odrobinkę nadziei, że udana ;-)
1 -
Ale spartaczyłem tą łamigłówkę ;-(
Prawdziwe imię wspomnianego pisarza nie brzmi Bartosz!
Poprawiona łamigłówka:
Na pewno już gdzieś ktoś ten wiersz czytał, ale myślę, częściej go słuchał.
Mój wiersz jest podobny swoją strukturą do niego.
Śpiewany przez polską piosenkarkę, o nazwisku takim jak pseudonim literacki sławnego polskiego pisarza.
Prawdziwe imię tego pisarza jest takie jak imię najlepszego polskiego komediopisarza w historii.
Czy już ktoś z Was wie jaki wiersz miałem na myśli?
Jaki wiersz był wzorem dla mojego?
0 -
5 godzin temu, Łukasz Jasiński napisał(a):
Mam dla Pana taka łamigłówkę ;-)
Na pewno już gdzieś Pan ten wiersz czytał, ale myślę, częściej Pan go słuchał.
Wiersz nie ten, ale podobny w jego strukturze.
Śpiewany przez polską piosenkarkę, o nazwisku takim jak pseudonim literacki sławnego
polskiego pisarza.
Prawdziwe imię tego pisarza jest takie jak imię aktualnego mistrza świata na żużlu.
Jaki wiersz mam na myśli? ;-)
0 -
@Łukasz Jasiński @Łukasz Jasiński
Serdecznie dziękuję Tobie za takie poważne potraktowanie mojego tekstu.
Twoja interpretacja jest bardzo ciekawa.
Nie jestem mocny w teorii budowy wiersza.
Dlatego nazwę fragmenty tworzące Twoją interpretację frazą.
W Twoim tekście jest płynne przejecie pomiędzy kolejnymi frazami. Daje to dla mnie ciekawy i pozytywny efekt.
I jeszcze taka refleksja około Świąteczna:
nikt nam czasu nie zawróci
by naprawić co zniszczymy
bezlitosnym los nam wtedy
to udręką czym wzgardzimy
darów nie dał nikt wiecznymi
by ich nie pilnować z troską
co dziś słabym to wspieramy
co nam dane z łaską boską
kiedy błyski z twoich oczu
nie rozświetlą mi dziś mroku
daj mi dłonie weź me słowa
tak przeminie pustka zmroku
znów staniemy za sterami
naszych łodzi klasy "wolni"
gdy złożymy nasze dłonie
Bóg nam ześle blask latarni
nikt nam czasu nie zawróci
by naprawić co zniszczymy
bezlitosnym los nam wtedy
to udręką czym wzgardzimy
Ku dobrym proroctwom ;-)
0 -
0
-
I tak Marku jesteś patronem fragmentu lepszego świata ;-)
Nie zdajemy sobie często sprawy, ze to czy nasz świat jest lepszy dla nas czy gorszy, zależy bardzo często od drobnych rzeczy.
Przykładowo: "pozmywam dziś naczynia", albo "pochwalę ciebie, gdy coś ci się uda" to drobne sprawy, ale mają ten smak, który znamy z lepszego świata.
1 -
Było to późną wiosną 1972 roku.
Michał ukończył z bardzo dobrymi wynikami szkołę podstawową.
Tą decyzję podjął już dużo wcześniej.
Będzie starał się o dalszą naukę w szkole o kierunku chemicznym w Lublinie.
Nadszedł dzień egzaminu wstępnego.
Wstał w tym dniu wcześnie i z rana pełen emocji pojechał z matką do Lublina autobusem PKS,
Autobus zawiózł ich na dworzec autobusowy w pobliżu Zamku Lubelskiego.
Tam przeszli przez ruchliwą ulicę Tysiąclecia i poszli w kierunku starego miasta.
Doszli do ulicy Kowalskiej i nią pod górkę szli w kierunku Lubartowskiej, którą minęli.
Dalej szli prawą stroną ulicy Świętoduskiej, znów pod górkę.
W połowie tej ulicy zatrzymali się.
Byli właśnie naprzeciw kościoła pw. Św. Józefa Oblubieńca NMP.
To kościół przyklasztorny karmelitów bosych.
Matka zapytała:
– Michał, wejdziemy do kościoła pomodlić się?
– Dobrze – odpowiedział Michał.
Weszli do środka.
Uklękli zaraz na jego początku na schodkach, które prowadziły do jego wnętrza.
Michał z ich lewego skraju, matka po jego prawej stronie.
Na ścianie po prawej stronie Michał zobaczył figurę Chrystusa stojącego na tle krzyża.
Widział ją po raz pierwszy.
Był w tym kościele po raz pierwszy.
Modlił się z matką.
Do kościoła weszło dwoje dziewcząt, dziewcząt w wieku Michała, około piętnastoletnich.
Uklękły na wolnej części schodów, na prawo od matki Michała.
Były w radosnym nastroju.
Z trudem tłumiły śmiech, zasłaniając swoje usta dłońmi.
Były tak rozbawione, że podczas tłumionego śmiechu opierały się o siebie swoimi głowami.
Michał klęcząc tuż obok obserwował ich zachowanie.
Na wyciągnięcie ręki widniała figura Chrystusa na tle krzyża.
Nagle, na stopach Chrystusa, w miejscu ran po wbitych gwoździach pojawił się snop ognia.
Posypały się iskry i dał się słyszeć głośny trzask wyładowania.
Michał widział reakcję dziewcząt.
Na ich twarzach widać już było tylko przerażenie.
W ułamku sekundy zerwały się z klęczek i wybiegły z kościoła.
Michał nie spotkał ich więcej. Nie wie kim były.
1972
Są chwile, które układają nasze myśli,
są chwile, które wybierają nam drogi,
do mnie przyszła ona tak niespodziana,
wtedy byłem na nią jeszcze za młody.
Nie miałem potrzebnej dla niej mądrości,
nie mogłem pomóc jej doświadczeniem,
zabrakło mi wreszcie tej prostej odwagi,
gdy stawała się niemym wspomnieniem.
Wiódł mnie los różnymi życia drogami
bym mężniał, tak jak kiedyś naród wybrany,
tak czterdzieści lat minęło po tamtej chwili,
nim tu wróciłem, by uklęknąć przed Panem.
Przez lata dane mi było wreszcie zrozumieć,
że na szczególny sposób byłem wybranym,
jeśli to, czego tu wtedy byłem świadkiem,
znakiem było od Niego nam przekazanym.
I tamta chwila stała mi się wtedy brzemieniem,
brzmiącym w we mnie w cichym zapytaniu:
„powiedziałeś o tym?”, zawsze kiedy niemym
mijałem szukającego zgubionej drogi ku niebu.
Jeśli jesteś tym wędrowcem pytającym o drogę,
może pomocą będą Ci przeczytane moje słowa
a ja mógł będę utrudzony zrzucić moje brzemię
słowem „powiedziałem” darowanym przez Ciebie.
1 -
T
Ujrzałem wózek pełen rzeczy
Lecz nie było mu włodarza...
Człowieka - co tu był nędzarzem
Co przeżył – taki los szczęściarza
Dziś z zadumą patrzę na ten dziwny obraz
Przez szybę czterokołowego dobrobytu
Gdy nawigację ustawiłem z wiarą
Życia w spokoju a i z odrobiną szyku
Lecz myśl ta cicho wraca do mnie
Myśl tak natrętna co przeraża
Że kiedyś znów u wózka dyszla
Ujrzymy nową twarz nędzarza
Piszę dziś słowa tej litanii
By myśl tą wstrętną w dal odprawić
Litanii dla lepszego świata
Chcąc odrobinę świat poprawić
Jeśli dla słów troski z tej litanii
Dni nasze darują okruchy czasu
Tak w nas taka potrzeba powróci
Naszej troski o świata koleje losu
Litania dla lepszego świata
nie będę marnował żywności, dla lepszego świata
wyłączę zbędną żarówkę, dla lepszego świata
nie wyrzucę śmieci w lesie, dla lepszego świata
nie wyrzucę baterii do kosza, dla lepszego świata
zamienię choć kilka słów ze samotnym sąsiadem, dla lepszego świata
będę dla wszystkich dziś życzliwy, dla lepszego świata
pozmywam dziś naczynia, dla lepszego świata
pochwalę ciebie, gdy coś ci się uda, dla lepszego świata
będę stał po stronie prawdy, dla lepszego świata
będę się starał lepiej zrozumieć świat, dla lepszego świata
będę odpowiedzialnie uczestniczył w życiu społecznym, dla lepszego świata
nie przejdę obojętny obok skrzywdzonego, dla lepszego świata
będę wspierał ludzi w potrzebie, dla lepszego świata
nie będę przyczyną cierpienia zwierząt, dla lepszego świata
nie pojadę dziś samochodem, pójdę pieszo lub pojadę rowerem, dla lepszego świata
nie będę palił śmieci w piecu, dla lepszego świata
... , dla lepszego świata
2 -
0
-
Złote a proste ;-)
1 -
15 minut temu, Marek.zak1 napisał(a):
Tak, wolna wola jest priorytetem, bo gdyby On raz zmienił decyzję człowieka, prowadzącą do zła, wtedy już wszyscy by od Niego tego oczekiwali, więc wolnej woli by już de facto nie było. Kiedyś w temacie napisałem miniaturę z tym przesłaniem. Pozdrawiam.
Całkowita zgoda z Tobą.
Taka jest istota spraw.
Pozdrawiam.
0 -
To, co Michała spotykało, to, czego doświadczył w życiu, pozwoliło mu na zrozumienie znaczenia słów „mieć wolną wolę”. Na zrozumienie słów „wolna wola” i uznanie ich za fundament, kamień węgielny naszego bytu, za zasadniczy element Jego filozofii w relacjach z nami.
– Każdy z nas otrzymał dar wolnej woli. Może czynić to, co jest jego wolą. My jako osoba, my jako cały organizm. Jesteśmy jednak złożeni z pojedynczych komórek. Czy ta otrzymana wolna wola jest dana również każdej komórce tworzącej nasze ciało?
Choroba nowotworowa jest następstwem zakłócenia przebiegu procesów kontrolnych nad dojrzewaniem i powstawaniem nowych komórek, nad obumieraniem starych lub uszkodzonych.
Oddziaływanie na procesy zarządzające losami pojedynczej komórki ma wpływ na los całego organizmu. Nie ma wolności danej nam jako osobie bez „wolnej woli” przyznanej każdej pojedynczej komórce naszego organizmu.
– On przyznając „wolną wolę” każdej pojedynczej komórce naszego organizmu, nie może być jednocześnie sprawcą zakłócania procesów kontrolnych, co prowadzi do choroby. Wtedy byłby sprawcą przestępstwa z art. 148 kodeksu karnego. Choroba nowotworowa ma przyczynę w naturalnych procesach zachodzących w organizmach żywych jako następstwo wadliwego funkcjonowania systemu genetycznego, podlega określonemu prawdopodobieństwu statystycznemu.
– Czy akt przyznania nam wolnej woli można uznać za niesprawiedliwy?
– Jest on natomiast najpoważniejszym wyzwaniem postawionym przed nami.
– A czy On jest dla nas łaskawy?
– Mówią o Nim różni ludzie. Mądrzy, głupi, skromni, chorobliwie ambitni, chcący zabłysnąć swą wrodzoną inteligencją, robiący doktoraty lub habilitacje, idący drogą kariery kościelnej. Mówią często o jego łaskawości w sposób jak gdyby przed chwilą wrócili z odbytej z Nim kolacji biznesowej temu poświęconej. A potem my, ich słuchacze, szukamy Jego łaskawości na półkach ze zdrową żywnością najbliższego supermarketu. I nie widząc jej tam wołamy:
– On jest bezlitosnym egoistą!
Michał posłannictwo Jego Syna odbiera jako najwyższy stopień uczciwości Jego Ojca w stosunku do człowieka. Od Ojca człowiek otrzymał wolną wolę. On posłał tu swego Syna. On nie odebrał wolnej woli człowiekowi krzyżującemu Jego Syna.
– Czy możliwy jest akt większej uczciwości w stosunku do człowieka?
– Dlaczego taki akt uczciwości nam ofiarował?
Nie powstrzymał ręki człowieka wbijającego gwoździe w dłonie Jego Syna, wiedząc, że kiedyś także nie powstrzyma ręki esesmana wrzucającego cyklon B przez właz komory gazowej w Oświęcimiu.
Bo raz danej wolnej woli człowiekowi On nigdy nie odbiera. Nawet, gdy ten człowiek zadaje śmierć Jego Synowi lub swojemu bliźniemu. Przez posłannictwo Swego Syna pokazał prawdę, że sami jesteśmy odpowiedzialni za nasz los. On może wskazać nam jedynie przesłanie „Miłujcie bliźniego swego” jako klucz do naszego losu.
Jego przesłanie kierowane jest także do człowieka ukrzyżowanego. Przez człowieka wolnej woli albo przez zdarzenie statystyczne. Gdy nie ma już żadnej nadziei, pozostaje Jego przesłanie trzeciego dnia. I Jego obecność obok nas podczas tej najtrudniejszych z dróg.
– Przesłanie trzeciego dnia jest największą z możliwych danych nam łask, wymagało śmierci na krzyżu Jego Syna.
0 -
21 minut temu, Ewelina napisał(a):
@Polman nie pamiętałam tego wiersza Szymborskiej. Dziękuję że mi go przypomniałeś. Jest absolutnie zachwycający!
@Jacek_Suchowicz rozumiem jak ważny jest nauczyciel, bo albo swoją siłą autorytetu zniechęci albo zainspiruje...Oby częściej inspirował.
Ta sytuacja była idealna by wspomnieć o prostocie języka, którym operuje autor.
Jacku ja nie pisałem co jest lesze, jestem za mały , abym zabierał głoś.
Ja tylko zwróciłem uwagę na prostotę tekstu, że nie są potrzebne fajerwerki , aby powstał wartościowy tekst.
I to widzę u Eweliny i patrząc na oceny wielu też cos widzi w jej tekstach.
Ja tylko nazwałem to co w tekstach Eweliny mi się podoba.
Pozdrawiam ;-)
0 -
W dniu 1.01.2024 o 19:30, Jacek_Suchowicz napisał(a):W dniu 1.01.2024 o 16:41, Ewelina napisał(a):
złoty liść... a jakże mizerny -
w oczach istot umysłem zawładniętych
żuk wędrujący i lis
jaskółka pod niebem
w trawie konik polny
natura różnorodnością kipi
przedziwne formy tworzy
a ludzie... jakby bliżej zera -
w kręgu pogardy
pozornej prostoty
złoty liść przetrwa
i ziemskie istoty
my przepadniemy
jak puch jak nic
potęgi natury nieświadomi
druga strofa zatrzymuje:
gdy po nas już tylko pierwiastki
rozpoczną obieg w przyrodzie
rozpłyną się waśnie oklaski
a drzewa będą wciąż rodzić
zaś kwiaty przepięknie zakwitną
pszczoły przystąpią do pracy
dobroci nie zdołasz przeliczyć
a złego już nie zobaczysz
:)
Czerwoną czcionką jest tekst od Pana Jacka.
A teraz Mistrzyni Wisława Szymborska:
Wisława Szymborska
MILCZENIE ROŚLIN
Jednostronna znajomość między mną a wami
rozwija się nie najgorzej.
Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga,
i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu.
Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności,
nad niektórymi schylam się specjalnie,
a ku niektórym z was zadzieram głowę.
Macie u mnie imiona:
klon, łopian, przylaszczka,
wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka,
a ja u was żadnego.
Podróż nasza jest wspólna.
W czasie wspólnych podróży rozmawia się przecież,
wymienia się uwagi choćby o pogodzie,
albo o stacjach mijanych w rozpędzie.
Nie brakłoby tematów, bo łączy nas wiele.
Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu.
Rzucamy cienie na tych samych prawach.
Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób,
a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo.
Objaśnię jak potrafię, tylko zapytajcie:
co to takiego oglądać oczami,
po co serce mi bije
i czemu moje ciało nie zakorzenione.
Ale jak odpowiadać na niestawiane pytania,
jeśli w dodatku jest się kimś
tak bardzo dla was nikim.
Porośla, zagajniki, łąki i szuwary –
wszystko, co do was mówię, to monolog,
i nie wy go słuchacie.
Rozmowa z wami konieczna jest i niemożliwa.
Pilna w życiu pospiesznym
i odłożona na nigdy.Prostota języka Szyborskiej porażą mnie.Jest to dla mnie mistrzostwo świata, jak można za pomocą tak prostego języka dotrzeć do tak głębokich treści.I u Ciebie Ewelino widzę też dużo takiej szlachetnej prostoty.Tekst Jacka brzmi inaczej.Przepraszam, ale ja jestem bliższy stylowi Eweliny.Pozdrawiam Ewlino i Jacku ;-)2 -
-
-
dziś porannym zwyczajem
postawiłem na stole
dwie filiżanki czarnej kawy,
dla losu mojego i dla mnie
dziś gdy już stary jestem,
przed nowym dniem stojąc,
moje na życie równanie
ciągle ma to rozwiązanie:
milszym jest mi zapach
porannej czarnej kawy,
niż dźwięk ostrzonego miecza
na wojenne wyprawy
chociaż nie mam polisy,
na to co dzień przyniesie,
nasze poranne spotkanie
wiarę w jego łaski niesie
dnia każdego wędrówka
gdzieś cel swój osiągam,
a gdy droga jest trudna,
słowa te proste pamiętam:
miłuj bliźniego swego,
szanuj matkę i ojca swego,
nie kradnij,
nie mów świadectwa fałszywego …
6 -
I gotowe ;-)
0 -
@duszka Coś tworzy tą siłę krzywdy, to 1:5.
Tym czymś jest na pewno i to o czym Ty piszesz:
"wybaczanie - w odróżnieniu do zranienia - nie jest jednorazowe, że wymaga powtarzania go za kazdym razem, gdy pojawi sie myśl o krzywdzie i kontakt z osobą, która skrzywdziła..."
Pozdrawiam ;-)
1 -
- przemyślenia 80-ciolatka ..
w Proza - opowiadania i nie tylko
Opublikowano · Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
@bronmus45
Przede wszystkim życzenia zdrowia od Polmana.
Też pamiętam cos z tych słów:
confiteor deo...
Wczoraj pomyślałem o takiej terapii powszechnej.
Zdarzyło się i to zupełnym przypadkiem , że zobaczyłem pierwszy raz film Agnieszki Holland Obywatel Jones i wysłuchałem bredni Trumpa .
Taką terapię powinien przejść każdy w naszym kraju.
A może jeszcze to jako suplement:
O grafenie i innych jeszcze przestrogach
Znasz li ty złodzieja,
co do polityki idąc,
rękę swą obcina,
tak nie kradnie więcej…
Znasz li ty złodzieja,
co mając tą okazję
nie włoży twoich pieniędzy,
do jego portfela…
Znasz li ty złodzieja,
co do mszy nie służy,
dłoni swych nie składa,
Bogu pokłon składa…
Znasz li ty złodzieja,
co w swym fachu biegły,
na innych nie krzyczy:
Macie tu złodzieja!
Znasz li ty złodzieja,
co nie krzyczy wszędy:
Oto cel mej służby -
byt ma być ci lepszym!
Znasz li ty złodzieja,
co tak kasą gardzi,
kumpla nie posadzi,
na stołku w urzędzie…
Znasz li ty złodzieja,
co tego nie kuma,
dzisiaj rzucisz ochłap,
jutro głosy trzymasz…
Znasz li ty złodzieja,
co nie jest ekspertem -
pierwszy rzuć weń gównem,
nie będzie już świętym…
Znasz li ty złodzieja,
co złodziejską myślą,
nie zniszczy na grafen
polskiego pomysłu…
Znasz li ty złodzieja,
co z mózgu wody nie czyni,
aby twarz złodziejską
ludzką maską przykryć…
Patrz więc już uważnie,
kogo znów wybierasz,
byś znowu nie wyszedł
na ch… , frajera.