Dziś świat kocha inaczej
Każdy dzień zsyła nas
między ludzkość.
Ludzkość z opuszczonymi majtkami, marzącą o finale, tam gdzie
akurat żądza palcem wskaże.
Każdy dzień otwiera oczy na świat
pełen nieludzkości.
Nieludzkości uśmiechniętej na widok
zgwałconych wartości spowiedziami
tłumów, a najbardziej tymi, których nie było.
Każdego dnia ludzkość zapomina
złożyć ofiarę z serc.
Bo wszy kochają bliźniego mocniej niż oni.
Bo kiedyś po sekcji ich zwłok stwierdzą brak serc.
Bo miłość ostatnio widzieli w oczach dziwki
patrzącej na zapłatę.
Codziennie wieszam się na widok świata.
Syzyfowi nigdy tak szyja nie spuchła.
Umieram i niestety zmartwychwstaję,
by znów wymiotować.
A wtedy ludzkość budzi się do rutynowej orgii
- tych dwóch minut nienawiści.
Dyma się brutalnie i nie po bożemu.
Najgorsze są te ich uśmiechy pod koniec każdego dnia,
gdy ich Pan rozdaje medale zasług i całuje w czółko
na dobranoc.
Modlę się o ten ostatni raz.
autor: Dawid Rzeszutek (c)