Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'wordsworth' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 3 wyniki

  1. Nie ma na Ziemi widoku lepszego: Minie go tylko dusza otępiała Poruszająca wizja tak wspaniała: Tego Miasta, jak w szatę ubranego W piękno poranka, cichego, nagiego, Statków, wież, kopuł, świątyń roztaczała Się pośród pól i po niebo sięgała; Lśniąc wśród powietrza od dymu wolnego. Nigdy piękniej nie wstało słońce Gdy brzaskiem doliny i wzgórza ożywia; To poczucie spokoju tak kojące! Rzeka wolno z własnej woli przepływa; Mój Boże! I domy zdają się śpiące; Całe to potężne serce spoczywa! I co na to William Blake? Minęło raptem osiem lat od "Pieśni doświadczenia", a tu Wordsworth zobaczył Londyn tak inny, piękny i wspaniały. Kto miał rację? Ostatnia strofa eksplodowała mi w oczach - mighty heart! Przy wszystkich swoich niedostatkach Londyn był potężnym sercem wielkiego imperium. Zachwyt Wordswortha i odraza Blake'a są stronami tej samej monety. Obaj są klasykami angielskiego romantyzmu z czasów, kiedy poeta mógł pisać co chciał. Oby te czasy nie minęły. I William Wordsworth (1802, oczywiście) Earth has not anything to show more fair: Dull would he be of soul who could pass by A sight so touching in its majesty: This City now doth, like a garment, wear The beauty of the morning: silent, bare, Ships, towers, domes, theatres, and temples lie Open unto the fields, and to the sky; All bright and glittering in the smokeless air. Never did sun more beautifully steep In his first splendour, valley, rock, or hill; Ne’er saw I, never felt, a calm so deep! The river glideth at his own sweet will: Dear God! the very houses seem asleep; And all that mighty heart is lying still!
  2. Wśród nieznajomych podróżowałem, Przez różne zamorskie włości; Lecz Anglio! Jeszcze wtedy nie znałem Swojej do ciebie miłości. Ta przeszłość, jak melancholijny sen! Nie wzgardzę już twym wybrzeżem Po raz drugi, bo czuję jak kraj ten kocham głęboko i szczerze. To wśród gór twoich, los poznać mi dał Szczęście mojego pragnienia; Nad kołowrotkiem jej twarz rozświetlał Blask angielskiego płomienia. Twe dni jawiły, twe noce kryły, Altany gdzie Lucy grała; I to twe zielone pola były Tym ostatnim co widziała. I William Wordsworth (1801): I travelled among unknown men, In lands beyond the sea; Nor, England! did I know till then What love I bore to thee. Tis past, that melancholy dream! Nor will I quit thy shore A second time; for still I seem To love thee more and more. Among thy mountains did I feel The joy of my desire; And she I cherished turned her wheel Beside an English fire. Thy mornings showed, thy nights concealed, The bowers where Lucy played; And thine too is the last green field That Lucy's eyes surveyed.
  3. Wędrowałem jak chmura samotna Ponad ziemią wysoko niesiona, Gdy wzrok olśniła ilość zawrotna, złotych żonkili, wprost niezliczona; Wzdłuż brzegu jeziora, pod drzewami, Lekka bryza tańczyła z kwiatami. Jak mleczna droga w noc linią długą Gwiazd migoczących rozjaśnia mroki, Tak one tam nieskończoną smugą Rosły licznie wzdłuż brzegu zatoki: Dziesięć tysięcy w jednym spojrzeniu Złotych kwiatów drżących w roztańczeniu. Obok tańczyła woda, lecz kwiatów Taniec fale przewyższał w radości: Nie ma miejsca dla smutnych poetów, Wśród tak pogodnych okoliczności: Patrzyłem-, patrzyłem-, myśląc mało Co też mi to widowisko dało: Bo odtąd, gdy na sofie spoczywam czy w zamyśleniu, czy w bezmyślności, Ich tan wewnętrzne oko ożywia, które rozkoszą jest samotności; Me serce wspomina tamtą chwilę, I idzie tańczyć między żonkile. Wordsworth - angielski poeta romantyczny i też William. To imię wydaje się nadreprezentowane. I William (Wordsworth): I wandered lonely as a cloud That floats on high o'er vales and hills, When all at once I saw a crowd, A host, of golden daffodils; Beside the lake, beneath the trees, Fluttering and dancing in the breeze. Continuous as the stars that shine And twinkle on the milky way, They stretched in never-ending line Along the margin of a bay: Ten thousand saw I at a glance, Tossing their heads in sprightly dance. The waves beside them danced; but they Out-did the sparkling waves in glee: A poet could not but be gay, In such a jocund company: I gazed—and gazed—but little thought What wealth the show to me had brought: For oft, when on my couch I lie In vacant or in pensive mood, They flash upon that inward eye Which is the bliss of solitude; And then my heart with pleasure fills, And dances with the daffodils.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...