gołąbeczko pobielana
pełna skarbów z tamtych lat
czekasz na kwiaty na dzień matki ... w oknie za dużym na ten świat
i mnie do ciebie nie daleko
tu chwile mkną jak strzały
matki samotne jak kapliczki
a ptaki ciągle nie wracają
nie będę budzić białych aniołów
niespodziewanie przyjdę cicho
przyniosę nasze chabry polne
i złote kłosy żyta
nie wstawaj znowu skoro świt
tak trwoży nas oczekiwanie
poczekaj przyjdę wnet
i odejdziemy razem