niebo na oślep ciska gromami
tłuką się one po chmurach
niczym wiatr porywisty
po szczytach gór
drzewa nie utrzymują tej potęgi
coraz to uginają się bezwiednie
kłaniają się pokornie
temu, co je zewsząd otacza
ściana wody na ziemię miotana
jakby każda z kropel skrycie marzyła
by jej dotknąć
i rzucić się jej w ramiona
światła niebiańskie co chwilę migoczące
jakby w starej zepsutej lampie
rozświetlają chmury - to ich żyrandole
niosące ich blask po całym nieboskłonie
natura gwałtem zrywa się
na równe nogi
a przecież przed chwilą
szmer nie zmącał jej spokoju
jedna granica pomiędzy mną
a rozjuszoną nieokiełznaną dzikością
okno na świat
zbierające jedynie samotne krople
będąc zamkniętym
widzę otwarcie
słyszę czuję
gromy wicher płacz blask
długopis w dłoni
zaraz to wszystko
będzie w ludzkich słowach
w ludzkim pojmowaniu
niepojętego
25.VI.2021