Zaschło mi w ustach… nie moją bajką
Jest naturalizm, nieco uładzę
Powiem, że sztylet przebił mi gardło
Lot trzmiela ciszę, a pióro kartkę
Możesz mnie spłoszyć byle podmuchem
A jakże! Żywioł, przeciąg (o zgrozo)
Może zwichrować wrażliwą duszę
I z wątłych dłoni wytrącić słowo
Ciszę uprzykrzyć – to utrapienie
Zdaje się ciągle mi towarzyszyć
Ni to zakrzyczeć, ni wyleźć z siebie…
Wpełznąć do wnętrza, tam wszystko milczy