Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'warsztat' .
Znaleziono 61 wyników
-
Oka prawie zmrużyć nie można Czy coś jeszcze miłego dziś przyśnię (?) A ty mówisz że dłużej się nie da Przypadkowo uwiązłeś na wyspie (?)
- 1 odpowiedź
-
2
-
- warsztat
- uwięzieni na wyspie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kiedy to było, co raz się zdarzyło na złość ? Minęło ćwierć wieku; zapomnij, człowieku - już dość. Zegar głośno tyka; czas drzwiami umyka - na wskroś. A niech to cholera; wspomnienie uwiera - jak ość.
-
Zgubiłem hawajkę; solarną laleczkę tańczącą na słońcu, w różowej sukience. Upalny jest lipiec; rano słońce wstaje... Gdy jestem na plaży, czuję się hawajem. Piękne mam widoki... Gdy spojrzę na deskę - nie widzę hawajki. A ja za nią tęsknię ;)
- 5 odpowiedzi
-
5
-
- warsztat
- bajka hawajka
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pewien bałamut myślał niezdrowo, że zmył z obiegu wiązane słowo. Wyruszył znaną dla siebie drogą, więc rym odleci w dal ponad głową. Lecz choćby zniknął, lub bywał wszędzie, to tak nie działa; tak źle nie będzie.
-
Nie, nie jęczę, że odeszło w zapomnienie; gdzieś za dźwiękiem, który gościł, jak wspomnienie. Hen, w przestrzeni, jakiś nikły kontakt gramy; jednak ciągle z poziomami się mijamy. Choć gra echo, do tych wersji się nie zniżę; moje myśli przelatują piętro wyżej.
-
1
-
- warsztat
- zdarza się
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
pierwszy śnieg zniknął nieomalże bez śladu ludzie mijają się w przedświątecznym ferworze niejedną uliczkę przyozdobiły świetlne girlandy pisklę ze spóźnionego wylęgu domaga się pokarmu wieczorna mgła zgęstniała zmieszana z dymem świąteczne drzewko obiecuje żywiczny zapach lasu przy wieczerzy jak co roku
-
Gdy mam na rozrywkę chrapkę, lubię czasem zdrapać zdrapkę. Kupię... owocowe osiem, i cóż mam po takim losie? Osiem - w rządku ułożone, lecz brakuje... tej zielonej... Każde "osiem" da "piątaka," bo tu jest wygrana taka. Na ósemkę jesteś spięty? Są brylanty, i diamenty... Kiedy nie da się nic "skrabnąć", można sobie zdrapkę drapnąć.
-
Dobre marcińskie rogale; na bogato przyrządzone z orzechami, marcepanem, nadto lukrem oblepione. Obrzucone głodnym wzrokiem - tak obficie wypasione - dzięki, jeden w sam raz dla mnie; podzielone - na tym koniec.
-
Raz w ogródku, gospodyni posadziła pestkę z dyni. Wiosną, latem rosła dynia, aż wyrosła... o/olbrzymia. Nie udało jej się podnieść, trzeba było taczką podwieźć. Można było ją potoczyć, obejść wkoło, lub przeskoczyć. Rozmyślała, co z nią zrobić; odłożyć, czy przyozdobić, podzielić i ugotować, czy w spiżarni całą schować. Gdy tak dynię podziwiała, jesień w progi zawitała. Wkrótce dynia okazała na haloween się przydała.
-
3
-
- warsztat
- bajka/niebajka
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Rejs przebiegał łagodnie, przy pięknej pogodzie, Oszałamiało czyste, wilgotne powietrze... Świat jawił się piękniejszy, niż bywa na codzień.
-
Rejs - wyruszyłam na jezioro... Efekt był... nieoczekiwany; Jakże tam pięknie było wkoło! Statek zabujał się... na fali.
-
Płynie rzeka życia, płynie "phanta rei." Woda w niej się zmienia, sprawy dzieją się. Płynie rzeka myśli, niosąc wspomnień moc. Dzień za dniem upływa, i za nocą noc. Wszystko jest inaczej, z chwilą bajki tej; "Nic nie jest to samo", znaczy "phanta rei." Płynie strumień życia, niesie wodę w dal. Dryfuje łódeczka, będzie czegoś żal. Ułowić, zatrzymać, lecz odpływ już był; razem z rwącą falą zerwał z powiek sny. Świat w miejscu nie stoi, nagli ciągły ruch; czas się opamiętać - w ciele zdrowy duch.
-
z głowy uciekły mi myśli nie słyszę nawet głosu swojego sumienia ranek zawiesił się na kwadrans przed ósmą obudził mnie alarm z komórki digirian z buthowtem jednak wiem czego chcę słońca powietrza i kawy
-
Minął czerwiec i lipiec, dni słonecznych niemało już minęło, a lato... z nami jeszcze zostało. Lipy dawno przekwitły, pozbierane jagody... Moda na grzybobranie, i widoczki... znad wody. Wiatr przegania motyle, bawiąc się ich urodą, a wrażenia... osiadły tuż przy brzegu, nad wodą.
-
Mija sobie sobota na wysokich obrotach; bez powodu, gdy pada deszcz. Tkwi w tym jakieś pytanie, ponad tycie i pranie; wiem doprawdy, że c o ś w tym jest. Nim się temat rozwinie, trochę czasu upłynie; w pewnej kwestii wyboru brak. Może ktoś mi wyjaśni, zanim nas tu powaśni; k t o o b r o t y podkręca tak?
-
Musnęło mnie słońce w południe w zenicie i skórę zmieniło w słonecznym prześwicie Złocistym promieniem gorliwie przygrzało i skórę zmieniło lecz jednak nie całą Tu gdzie wzrok nie sięga i słońce nie muska - choć bardzo żałuję - to ciągle mam białą
- 3 odpowiedzi
-
7
-
- warsztat
- spalona z mety
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Róża przy płocie powita zapachem, za furtką woń rozsiewa maciejka. Lato ubierać się nadto nie każe... Jaśmin odurza, a księżyc dopełnia. Kwitną ogórki, czas grządki dopielić, które po deszczu obrastają w ziele, ale to raczej gdzieś tak po niedzieli, bo teraz czasu nie ma też za wiele. Garstka facelii przywabiła pszczoły, motyle cicho przysiadły na kwiatach. Z oddali słychać wieczorne odgłosy... Kalendarz przyniósł znów początek lata.
- 3 odpowiedzi
-
4
-
- warsztat
- sielsko i zielsko
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dawno temu, pewnej pani w pole z rana się śpieszyło, później mi opowiedziała, co tam jej się przydarzyło. Gdy zbliżyła się do studni, którą widać tuż przy drodze, usłyszała jakiś chrobot, i zdziwiła się tym srodze. Gdy do środka jej zajrzała; - w studni było mało wody - a na dnie, strwożony wielce, miotał się borsuczek młody. Pani przyciągnęła gałąź, którą wiatr ułamał z drzewa, i wepchnęła ją do studni, w której ów borsuczek siedział. Korzystając... z jednej szansy borsuk tu zadaniu sprostał, i - z pomocą t e j ż e pani - ze studzienki się wydostał. Opowieści o borsuczku z ciekawością wysłuchałam; to, co wówczas się zdarzyło, w tej bajeczce opisałam.
- 6 odpowiedzi
-
8
-
- warsztat
- przypominajka
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kiedy się kołysze grzejnik, - zbytnio już obluzowany - to dokręcić trzeba śrubę mocującą go do ściany. Można sprawić czary - mary, lub naprawiać przez całuski, lecz najlepiej tu się sprawdzi klucz właściwy, lub francuski. Kiedy gnębią wątpliwości, podchwytliwa jest technika, nie wiadomo, z której strony - lepiej spytać hydraulika.
-
Z bajki o muchach morał jest taki, że są zjadane chętnie przez ptaki. Wie o tym motyl, i boża krówka, że muchy łapie też muchołówka. Pewnie nikogo tym nie zachwycę; "dzbanki", rosiczki, i kapturnice... Traszki, ropuchy, tudzież kumaki, szerszenie... jedzą je bez poklaki. I żadnej muszce nick nie zabroni, upstrzyć na róży, bzie, i lewkonii. Chociaż riposta jest nazbyt jawna, tak brzmi podana "ta druga prawda"
-
Andrzejkowe czary, wróżby, Na jesienne chłody, smutki? Dolewane ciekłym woskiem Raz wieczorem nadto krótkim. Zaraz... kształty takie dziwne; Ewenement - wytwór marzeń. Jakże skruszą wyobraźnię... Klucz oddaje miarkę wrażęń. I z uśmiechem też do twarzy.
-
Zobaczył wilk jagnię na łące, pod lasem, był już bardzo głodny, skoczył tam... Tymczasem. Pobawię się z Tobą, - tylko do kolacji - mój słodki baranku, później - nie dam racji. II Bluszcz ścianę porastał; bez żadnej przyczyny wplątał się we włosy nieznanej dziewczyny. Spojrzała, po czasie odplątała pnącze; bluszcz mi nie nowina, więc ten wątek kończę. III Różne historyjki oraz czcze morały - jak to babie lato - ścieżki poplątały. Nic się nie zdarzyło, piszę, nie wiem czemu; skończy się ta strofka, i nie ma problemu.
-
Tak myślę, że zdarza się - często, niestety - że KTOŚ nie odróżnia peela od poety. I za wątek wiersza - powiedzieć to pora - gani się nie peela, lecz właśnie... autora.
- 2 odpowiedzi
-
4
-
- warsztat
- wątek a cv
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: