Byli bardzo zakochani,
Młodzi, piękni i zadbani.
Przed ołtarzem razem stali.
Miłość sobie przysięgali,
W bardzo dobrej przecież wierze.
Widzę dzisiaj na spacerze.
Idą razem, z wózkiem ona,
Taka jakby zamyślona.
On za rękę synka trzyma,
Widać pełna to rodzina.
Na niedzielnym dziś spacerze
W podwarszawskim są plenerze.
Bardzo mocno się zmienili,
Bo zwyczajnie się roztyli.
Tłuszcz wylewa się dokoła,
Pasek ledwie trzymać zdoła.
Dwa podbródki, brzuch sterczący,
Wielki tyłek wystający.
Jakże bardzo się roztyli,
A tak piękni, szczupli byli.
Zapuszczeni, zaniedbani,
Bardzo niegdyś zakochani.
Teraz tłuszczem obrośnięci
Na nic już nie mają chęci.
Wesołych Świąt :)