Nie pytaj co słychać u mnie
Bo u mnie się nic nie zmieniło
Te same upadki i wzloty
Ta sama zgubiona miłość
Czas stale ucieka tak samo
Lecz wcale już za nim nie gonię
A życie zadaje wciąż ciosy
Przed nimi się dawno nie bronię
Raz klęczę, raz wstaję, raz biegnę
Raz leżę i nie drgnę czas długi
I spala mnie własne cierpienie
I łez oczyszczają mnie strugi
Ja ciągle ta sama, niezmienna
Dziewczynka z zapałką i mieczem
Rozpalam ogniki nadziei
Lecz otchłań przy nodze się wlecze
Nie pytaj co słychać dziś u mnie
Niezmiennie śpiew ptaków, szum wody
Z naturą zbratana, nią żyję
A innym spod nóg zbieram kłody.
Nie pytaj, nie pytaj kochanie
Bo czy ma to jakieś znaczenia
Gdy jutro się zerwę jak listek
Niczego w tym życiu nie zmieniam
Lecz wszystko mnie zmienia na dobre
Na lepsze, być może, któż powie
Wciąż unieść się pragnę na wietrze
Co słychać? Niech on ci odpowie.