Poprosiłem kiedyś o wiersz koleżankę
A dostałem od niej kiepską rymowankę
Ona była dumna ze dzieło stworzyła
A mnie aż ze wstydu gęba się spaliła
Wiersza się nie pisze aby było miło
Ale trzeba słowa wydzierać mu siłą
Czasem w samotności czyhać na nie nocą
Czasem brać podstępem, czasem też przemocą
Czasem słodkim miodem posmarować usta
I kartka zgnieciona - a nowa wciąż pusta...
Otworzyć też trzeba i puszkę Pandory
I wykraść zaklęty ten róg Wernyhory...
Choć nie lubię krytyki
Macie przecież rację
Chrzanię wszystkie wierszyki
Jadę na wakacje!