Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'rodzice' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 5 wyników

  1. Mijam znów rodzinny dom ,w którym mieszkali rodzice. Chciałbym dotknąć klamki drzwi i głos ich usłyszeć . Przejeżdżając i patrzą ,przez samochodu szybę . Wspominam dłonie matki chroniące mnie od chłodu . Ten grudniowy dzień, z opłatkiem w ręku. I wakacyjne chwile , ciepła i słońca pełne wdzięków. Lecz my, nieszczęśni ludzie wpisani w czas . Który wciąż nad wszystkim , co żyje, przewagę ma . Bezlitośnie, zbyt szybko, zabiera bliskich nam . Nas również ,wezwie do siebie i uciec nie ma gdzie . Ktoś inny ,jest w rodzinnym domu , już nie wpuści mnie . Choćbym klękną na kolanach ,wróć tamte lata mi. Kiedy przychodziłem, otwierałaś mamo mi do domu drzwi. Teraz jestem na swoim, mam wspaniały dom . lecz bez ciebie mamo, to nie ten sam schron. Spieszmy kochać bliskich, póki tutaj są . Póki mieszkają blisko i cieszą osobą swą . Bo wcześniej, czy później, zostawimy wszystko. Będziemy zmuszeni ,odejść natychmiast z stąd.
  2. Raz pewnej nocy depresją zgiętej w smutnym ogrodzie pełnym odniesień kwieciste słowa zwabiły usta zjedzone jabłko spadło człowiekiem Na mroczną przestrzeń spowitą cieniem pragnącą wrócić znowu do światła pośród zawiei i oddalenia przytulić miłość póki nie zgasła Nadzieją tli się płomyczek w ciele przez ciemność biegnie radosny krasnal wciąż między dwojgiem jest połączenie świt drzemie ale jeszcze nie zasnął
  3. Na skraju łąki drogich marzeń wyrasta klejnot dumą świeży nadmierną troską uwiązany na głowie mamy żywy diadem Utkwiony w chorej wyobraźni rodziców zimnych i karcących oziębła pustką rozgadanych frazesem w kazaniach ujętym Z sztywności ruchów wyzwolony na luzie mknący ku zagadce krainy pięknej choć zasnutej radami toksycznej miłości
  4. coraz ciszej mi przy was choć teraz to ja mówię głośno i mniej niż kiedyś kruszeją percepcja i kontakt nie uczucie przecież jeszcze nie czas na pożegnanie tylko że noc coraz bliżej
  5. Mamidło Zanurzyłam się w cud miłości, lecz zapomniałam o zazdrości. Czy było dobrze, czy było źle to mamidło otaczało mnie. Te na rykowisku jelenie powodowały me omdlenie rozdając swe super nasienie. Wracam do ulotnych uniesień, które przypomną barwną jesień, jednak nie wspomnę o zazdrości - mój kochanek ma wtedy mdłości, mimo że ja będę mamusią - patrz tatku jak rośnie mi brzusio. Przyszły ojciec jest bardzo dumny, acz mamidło schował do trumny. J.A. 2020 r.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...