Wreszcie wzeszedł
Oświetlany promieniami brata Słońca
Spogląda na ziemię
Łagodząc występki dnia.
Jest natchnieniem poetów
Nadzieją zeglarzy
Podążają za nim
Jak szczenięta za matką.
W swej odwiecznej wędrówce
Zagubił gdzieś sens
Własnego jestestwa
Stał się nieprzystępny.
Padam na kolana
Zanoszę doń prośby
O pomyślność
Wysłuchaj mnie, Kukul.
Warszawa, 16 III 2021