chciałabym z tobą umierać
w magnoliowej wodzie
lila-róż
świtu tiul
zdejmowałeś już nie raz ze mnie
aż poczułam na skórze chłód
a ja lubiłam językiem
zaznaczać ci grdykę
trzydniowy zarost piernie kłuł
a teraz chciałbyś
wejść w moją mysią pustkę
boję się
to dla mnie trudne
a jeśli po wszystkim przeniknie mnie nicość i będę się sypać jak popiół?
spokojnie będzie dobrze
ufam twoim słowom
i wciągam w siebie ból
płyniemy razem w przyćmieniu
zmysłowym jak czekolada
gorzko-słodko
a po wszystkim jest zupełnie normalnie
łzy przekłuwają mi uszy
zęby sutki
diamentowo