Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'przekleństwa' .
-
Zagłada domu rodu Doherty na Fussiler's Street
Simon Tracy opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie pasuję do żadnej życiowej roli. Widzicie, miejsce i czas skrojone specjalnie dla mojego umysłu. Despotycznego kłamcy o nieistniejącym acz wielkim ego. Dlatego mnie z czasem odrzucają poławiacze dusz. Oni wolą się sycić blaskiem prawdy, a nie zaśniedziałym, skarlałym blaskiem sztucznych pereł. Nie dla mnie piękne i czyste oceany wrażliwości. Więzić mnie będzie po wieczność. Czarną smołą i jadem trującym wypełniony, Depresyjny, żelazny kubeł. Zasypiam z wolna, pełen lęku i fobii. Ściany mrużą już z wolna swe mętnoszare oczy. Kroki na schodach i szczęk zamka. To duch przywołany. Zagląda do wszystkich pokoi. Uwierz. Mnie nie męczą zjawy i wytwory mojego umysłu cierpienia. Ten dom jest nawiedzony. A ja jego, tysięcznym może duchem. Co noc głębiej, w murach i piwnicznych trzewiach uwięziony. Męczy mnie bezsens. Pustka ideowa. Bezcelowość istnienia. Zgniłem. Spróchniałem. Zblakłem za zasłoną, brudnych okiennic. Niespodziewani goście. Strach i ciekawość. Rzucona w kąt sypialni na piętrze, naftowa lampa. Zagłada domu Dohertych. Pożaru jasna łuna. Demonie ognia, oczyść mnie z niewoli. Mnie! Tego domu, przeklętego piastuna. Idź korytarzem światła duszo. Do samego końca. Do ognia piekielnego, jasnego lśnienia. -
Niedokończone myśli i zdania... Wpół rozerwały się nad stawem pachnącym różami... Że ty mój Boże słów dokończyć mi nie pozwoliłeś! A tyle tu traw skoszonych po brzegi... Więc czemuś te moje myśli zagmatwał i zakazał im wybrzmieć, a w końcu minąć? Czemuś mnie tak Sobą zasypał i usta zamknął? Na przekór? Czasem lepiej przeklnąć tak siarczyście... żeby tylko raz. A później zamilknąć na wielki wieków... Milcząc, rozpłynąć się w brzegach różanych, odpłynąć w ciszę na jakiś czas... I wtedy amen.