Niedokończone myśli i zdania...
Wpół rozerwały się nad stawem pachnącym różami...
Że ty mój Boże słów dokończyć mi nie pozwoliłeś!
A tyle tu traw skoszonych po brzegi...
Więc czemuś te moje myśli zagmatwał i zakazał im wybrzmieć, a w końcu minąć?
Czemuś mnie tak Sobą zasypał i usta zamknął?
Na przekór?
Czasem lepiej przeklnąć tak siarczyście... żeby tylko raz.
A później zamilknąć
na wielki wieków...
Milcząc, rozpłynąć się w brzegach różanych, odpłynąć w ciszę na jakiś czas...
I wtedy amen.