Z zacisza domostw uchodzi spokój
Grudzień rozstraja ostatnią strunę
Żywiczny szpaler na długość kroku
Sypie igliwiem, jedynie nucę
Treść pastorałki, pęcznieją uszka
W polewce z barszczu gniotą przeponę
Lichy półchórek nie dotrwa jutra
Wypadł już z taktu i w bieli tonie