Milczenie bywa szlachetnym darem,
Gdy słowa jak nóż dźgają ego,
Czasami lepiej nie mówić wcale
By soli nie sypać w krwawiącego.
Milczenie rozsądne wydaje się czasem,
Gdy ktoś chce słowem ubliżać,
Nie warto ataku odpierać atakiem,
To jak własną wartość zaniżać .
Milczenie bywa też gorsze niż słowa,
Bo karci, choć nie wiadomo czemu.
I niszczy od środka, żłobi od zarodka
Duszę jak gnida w słoju dżemu.
Milczenie linczuje, powoli poddusza,
By zdeptać resztki godności,
To kara za słowa, niewinna katusza,
A może cena milości?
Milczenie - podstępne, milczenie- złowrogie!
W ciszy mój oddech się spłyca...
Jak półmartwe ciało przez wilki szarpane,
Zdycha ostatnia cząstka życia...