Plac starych fotografii,
gdy można było mieć wiele,
tak łatwo tracąc wszystko.
Dłoń za dłonią, kałuże tych dni,
gdy płaczem otulony
skamlał wiatr Twojego Boga.
Pokazałeś pocztówki,
drżał ich obraz, kształt też,
bo w dłoń ujęty wrócił do Ciebie czas.
Przyszłość dała Ci aparat,
byś przeszłości dziś znał wyraz.
A z nią się gdzieś tam zobaczysz,
może klisze Ci dostarczy.