Głowa dymi, mózg paruje,
teraz właśnie tu świrujesz,
natłok słowotoku myśli
płynie.
Oczy błędnym wzrokiem patrzą,
twarz wykrzywiasz miną straszną,
wkoło siebie widzisz wrogów
dzieci, żona.
Język w gębie swej wykrzywiasz,
słowem obelżywym rzygasz,
bo chcesz wszystkim bardzo dopiec
tak na wskroś.
Chodzisz, biegasz, podskakujesz,
ty naprawdę tu wariujesz, a tym samym
myślisz, żeś najcudowniejszy
gość.
Przyjechali, powiązali, dwa zastrzyki
w żyłę dali oraz coś do gardła też,
leżysz, patrzysz tak spokojny,
że nie ty.
Takie dziwne twe schorzenie,
że się z tobą nie zamienię
dwa bieguny w głowie szumią, ty pośrodku
miotasz się.