Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'meghan' .
-
graphics CC0 Royal wedding. Ileż szyku i blichtru, głowy koniecznie przykryte kapeluszem, a każda dyga przepisowo, prawią o tamtym lub o innym. Uprzejmie o pogodzie, czyli o niczym, w zasadzie. Królewska etykieta. W zaduchu markowych perfum, pod mankiet z własnym Sir przyodzianym w żakiet ewentualnie frak lub stroller. Zupełnie jak w Ascot w czasie Derby, gonią na niby swoją klacz. Są damy w rękawiczkach. Choć w obecności członków królewskiej rodziny nie wolno ich zakładać. Co druga anielsko skina głową, trzepoce rzęsą, lecz więcej w nich przekory niż dziesięć lat do tyłu. Właśnie przybyła Your Majesty Zjednoczonego Królestwa, i książę Edynburga. Damy składają rewerans według zasady Pitera Townsenda ciała ciężar do przodu, wyprostowana sylwetka, nie spuszczać oka z Monarchii. Jest książę Walli Charles i księżna Kornwalii Camilla. Welon poniosą księżniczka Charlotte i mały książę George, wyraźny ukłon ku Meghan Markle i symbol jej niezależności, płomienne kazanie wygłosi jeszcze afroamerykański biskup. Amen/This Little Light of Minem/ Etty James w gospelowym amoku, acz, smutniej zakwili wiolonczela czarnoskórego Kanneha–Masona. I wszystko byłoby constans, niczym jedwabne skarpety księcia Williama gdyby nie uczynne flamy, byłe metresy księcia Harry’ego, zazdrosne i cyniczne handlarki na eBayu. Nikczemnie bez skrupułów sprzedają prezenty przeznaczone dla gości cymesy i specjały, z serduszkiem od pary młodej. Czekoladowa moneta, puszka maślanych ciasteczek, butelka wody z zamku Windsor, Se kupisz w parcianej torebce ten kupon na loterie, z królewskim inicjałem --