Już długo tu zamknięci w zimnie i ciemności,
może stukot jakowy czy inny dźwięk dojdzie
do nas, którzy czekamy w duszności i smrodzie
głęboko na dnie morza, w czarnej samotności.
Niewielu nas zostało, inni już zginęli,
kiedy wybuch rozerwał okrętu poszycie,
jednak gdy tli się jeszcze ledwo nasze życie
wierzymy, że rodacy ratunek podjęli.
Dużo czasu nie mamy, resztki tylko tlenu
po kolana stoimy w lodowatej wodzie.
Jesteśmy coraz bliżej ogrodów Edenu
lecz wierzymy, że pamięć zostanie w narodzie.
Głucha cisza i ciemność, że to koniec wiemy,
czekaliśmy trzy doby, a teraz giniemy.