Dzień dwudziesty siódmy
Udaje czerwiec więdnący sierpień
połoniny przemierza halny
rosną grzyby po deszczu
Dzień dwudziesty ósmy
Jak pazurki ogląda ogon wiewiórka
jagódka po jagódce
skapuje krew z berberysów
Dzień dwudziesty dziewiąty
Lato stygnie niczym herbata
cichnie przyroda
pakują lotki bociany
Dzień trzydziesty
Nastaje sezon
spłowiałej zieleni
w złoto przenika mosiądz
Dzień trzydziesty pierwszy
W afirmacji pór roku
wypala fajkę pokoju
jesienne lato z letnią jesienią