Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'komunizm' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 5 wyników

  1. Jestem młody, chociaż już znużony życiem. Moje istnienie przepełnione bywa ciągle tym samym. Wszystko wokół mnie ma kolor szarej kostki oraz czarnych dróg. Pewnego dnia obudziłem się do rytmicznego dźwięku marszu który wybrzmiewał obok mego mieszkania. Wstałem więc z mego ciasnego łoża i przechodząc po starej spłowiałej wykładzinie doszedłem do okiennicy. Wyglądając za okno ujrzałem niepoliczalną grupę ludzi maszerujących w szeregach w stronę centrum miasta. Nosili oni różne, nowsze oraz starsze mundury w różnych kolorach. Od pruskiego błękitu, żółtego, brązowego aż do kruczej czerni. Niektórzy z nich trzymali w rękach strzelby, kije, czy sierpy oraz inne narzędzia służące w rolnictwie. A pewna grupa ludzi machała flagami różnych kolorów, często lecz nie zawsze z różnorakimi czarnymi symbolami na środku. Większość z nich z daleka jednak wydawała się być czysto, niebieska, czerwona, zielona lub czarna. Dopiero kiedy kolumna się zbliżyła do mego położenia mogę stwierdzić istnienie owych symboli. Na przodzie każdej mniejszej grupy maszerujących trzymają banery, niestety z wysokości mego mieszkania nie mogę odczytać ani jednego hasła. Widząc że w końcu coś się dzieję, oraz fakt tego że nic nie mam do stracenia. Pobiegłem ubrać się oraz zszedłem na ulicę aby dołączyć do tłumu. I tak też kolejny krąg rozpoczął swój bieg. Ludzie idą by walczyć o swe idee na ulicę. Zadanie to wydaje się być jakże banalne. Ot, przebić się przez małą grupę niezłomnej policji oraz wymierzyć sprawiedliwość dla tych którzy na nią zasługują. Jednak po paru dniach nowy rząd ustalony przez lud natrafił na swoich największych wrogów. Wspomniane przed chwilą społeczeństwo. Jak ostatnim razem udało się członków starego rządu zamknąć w więzieniach. Tym razem nie obyło się od malowania domu prezydenta na krwistą czerwień. Mijały więc miesiące, wraz z nowym tygodniem pojawiała się nowa, kolejny raz prawa władza. A problemem jakim staje się wówczas stara czołówka kraju, rozpływa się w powietrzu, praktycznie sama z siebie. Raz z kolorem oraz kierunkiem w cyklu życia drzew tak zmienia się nastawienie coraz to nowszych ludzi. Raz krzyczących tak a potem nie. Podziwiając to co się wokoło mnie dzieję, czasem mam chwilę pomyśleć, o sprawach ważnych i ważniejszych. Wspomniałem przed chwilą o sprawiedliwości. Więc też o niej napisze jako iż słowo to straciło jakiekolwiek znaczenie w na stałych nas czasach. Momentami mogę zauważyć na ulicach pojedynki. Tych którzy w jednej ręce trzymają złoty krzyż a w drugiej ostrze oraz po odwrotnej stronie można by powiedzieć że tych samych ludzi. Jedyną różnicą jest fakt iż ci mają zawsze jedną rękę wolną i walczą aby w końcu pozbyć się drugiej strony, czyli z resztą to co robią ich przeciwnicy. Chociaż ich bitwy są w pełni na marne. Ponieważ nie ważne która strona wygra, koniec w końcu wszyscy z nich, w zależności od źródła istnienia będą palić się na wieki lub spadać w nicość. Na ulicach często przebywają społeczności które starają się namówić ludzi na obalenie wszystkich rządów i wprowadzenie totalnej anarchii. Co też mnie szokuje, ponieważ nie może być większego chaosu oraz bezprawia jakie panuję teraz w naszym kraju. Rewolucyjne idee zawładnęły każdą dziedziną życia. I przynoszą fascynujące efekty. Ci którzy są wielcy, dominujący nad resztą, można by było stwierdzić bogowie na ziemi. Walczą o to aby umrzeć poprzez zgniecenie ciała swą własną wielkością. A ci słabi, mali, larwy społeczeństwa które tarzają się w swym własnym śluzie, domagają się bycia zdeptanym przez obuwie. W partii której celem według nich jest usunięcie chwastów społeczeństwa. Po dokonaniu właśnie tego, drugi najważniejszy człowiek w tej społeczności, przywódca lokalnej bojówki. Po uzyskaniu życia pełnego bogactw oraz wielbienia ze strony jego armii, położył się w swych łożach aby zasmakować trochę rozkoszy. Właśnie w tym momencie jego największy przyjaciel wtargną do jego mieszkania i zakończył jego żywot długim nożem. Po tym akcie on i jego rodzina została określona jako wrogowie stanu. A wszystkie taśmy filmowe zawierające jego przemowy zostały spalone wraz z książkami które zagrażały reżimowi. Patrząc na wschód kraju, żył tam kiedyś pewien rewolucjonista którego celem było likwidacja klas wyższych. Co udało mu się dokonać z łatwością. Jednak po pewnej nocy u władzy obudził się oraz zdał sobie sprawę że sam teraz należy to tych których zwalczał. Uciekł więc on na zachód. Lecz jego los był już przesądzony, zmarł tak jak prowadził swe życie. Ciosem czekanem w tył głowy. Jest to wieczne tango bez jakiekolwiek celu oraz honoru. Lecz jednak nie każdy kto walczy o swoje w można by powiedzieć sposób rewolucyjny jest zły. Ci którzy zamknięci są za siatami najzimniejszych obozów, Kurdowie, Afganie. Wykrwawiają się w cieniu. Bez jakiekolwiek zauważenia. Ponieważ ci co tak naprawdę cierpią są nie widoczni. Zasłania ich widok tych których uznaje się za cierpiących. Lecz jednak oni budzą się co ranka w wielkich pałacach oraz myją się w złotych wannach. Ponoć to ja nie ty, my nie wy jesteśmy zgorszeni. Chociaż w tym systemie jestem dla was właśnie obcy, a wy dla mnie. W pewnym momencie żar znikną. Kraj został pozbawiony większości jego mieszkańców. Nie ma w nim już miłości, wiedzy, przyjaźni. Wiele dzielnic które dawniej tętniły życiem, teraz to nierozpoznawalny gruz. Z którego pewnego dnia wyszedł młody chłopak. I patrząc na swe szare życie stwierdził, że pora na rewolucje. I tak wszystko rozpocznie się po raz kolejny. Tak już zostać musi jeśli chcemy być obojętni na to co nas z pozoru nie dotyczy. Lecz nadzieja nie umrze, bo jeśli to się stanie. To nie będziemy się różnić niczym od psów i kotów, przerażonych każdym dźwiękiem wiatru szumiącego po za domem. Kamil. P 06.01.2023
  2. O tym w jak strasznych żyliśmy czasach, dowiedziałem się wiele lat później.
  3. Mój kolega Paweł, dostał wczoraj bilet do wojska. Miał szczęście bo jedzie do Kielc. To blisko sześćdziesiąt kilometrów. Ja też się spodziewam. Widać, że zabrali się za nasz rocznik. Razem pracujemy, razem skończyliśmy LO i w tym samym czasie pójdziemy do wojska. Rozmawialiśmy o tym. Trochę nam się nie chce ale może to nas czegoś nauczy. Może będziemy bardziej twardzi? Może zdobędziemy nowy zawód. Rozmawialiśmy o tym i tu się zgadzamy, że lepiej teraz niż później. Obaj mamy dziewczyny. Ożenimy się i będziemy mieli rozłąkowe. To trzy dni urlopu na dwa miesiące. Do tego dojdą przepustki na 48 godzin. Nie będzie źle! Z drugiej jednak strony będą nam wciskać ciemnotę o wiecznym socjalizmie i dozgonnej przyjaźni ze Związkiem Radzieckim. Przysięgę trzeba będzie złożyć. A idzie to tak: "Ja, obywatel Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, stając w szeregach Wojska Polskiego, przysięgam Narodowi Polskiemu być uczciwym, zdyscyplinowanym, mężnym i czujnym żołnierzem, wykonywać dokładnie rozkazy przełożonych i przepisy regulaminów, dochować ściśle tajemnicy wojskowej i państwowej, nie splamić nigdy honoru i godności żołnierza polskiego. Przysięgam służyć ze wszystkich sił Ojczyźnie, bronić niezłomnie praw ludu pracującego, zawarowanych w Konstytucji, stać nieugięcie na straży władzy ludowej, dochować wierności Rządowi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Przysięgam strzec niezłomnie wolności, niepodległości i granic Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przed zakusami imperializmu, stać nieugięcie na straży pokoju w braterskim przymierzu z Armią Radziecką i innymi sojuszniczymi armiami i w razie potrzeby nie szczędząc krwi ani życia mężnie walczyć w obronie Ojczyzny, o świętą sprawę niepodległości, wolności i szczęścia ludu. Gdybym nie bacząc na tę moją uroczystą przysięgę obowiązek wierności wobec Ojczyzny złamał, niechaj mnie dosięgnie surowa ręka sprawiedliwości ludowej". To jednak wkurza. A najbardziej boimy się tej surowej ręki. Doszliśmy do wniosku, że najwyżej w tych najbardziej czerwonych momentach, będziemy tylko bezdźwięcznie poruszać ustami. Jest jeszcze więcej niedogodności. Będa znęcać się nad nami najpierw kaprale a później stare wojsko w ramach “fali”. Ale i trepy też się znęcają nad młodym wojskiem, podobno. Ponoć teraz już jest dużo łatwiej i nawet niektóre “szweje”, gdy przegną pałę i każą naprawdę zrobić coś obrzydliwego młodemu to dostają wyroki więzienia. Znęcanie inaczej wygląda na szkółce a inaczej już w docelowej jednostce. Nasi starsi koledzy w pracy to już przeszli. Opowieści ich były bardzo barwne ale trochę straszne. No i to strzyżenie prawie na łyso od razu po przyjeździe nam się nie podoba. Wycisk fizyczny, rozłąka z dziewczynami to też nic przyjemnego. Na szczęście obaj jesteśmy w dobrej formie. Ja skończyłem Studium Pomaturalne. To takie pół studia. Niestety od dwuletniej służby wojskowej nie zwalniają. Trzeba będzie swoje odbębnić. Ci po normalnych studiach, idą do podchorążówki.Różnie, czasem na rok, czasem krócej. No i podobno tak w dupę nie dostają. Mają mniej głupich trepów. Może trzeba było iść na studia. Ja jednak doszedłem do wniosku, że w naszym polskim socjalizmie, studia dają małą przewagę w życiu. Albo w ogóle jej nie dają. Przecież nie można wywyższać inteligenta ponad robotnika czy chłopa. Dobry ślusarz zarobi tyle co inżynier. Gdybym miał giętki kręgosłup i nie miałbym narodowych przekonań to zostałbym zaprzańcem i zapisałbym się do PZPR. Ci goście w Komitetach mają najlepiej. Ludzie załatwiają im wszystko co do życia potrzebne. I tylko za przysługi. Ubierają się w Pewexach. Jeżdżą samochodami, ba niektórzy mają kierowców. Mają piękne mieszkania. Jedzą codziennie mięso. Żyć nie umierać. Można też zostać milicjantem, to właściwie to samo życie. Najlepiej jednak, chyba byłoby zostać zagranicznikiem. Wykształcenie do tego jest niepotrzebne. W Niemczech czy Francji, ponoć najlepiej sprzątają nauczyciele, dobrze malują lekarze a inżynierowie sprawdzają się jako murarze. Przyjeżdżać w odwiedziny do rodziców np. Golfem. Robi wrażenie, co nie?. A jak ci ludzie z Zachodu są ubrani. Jak taki przejdzie koło ciebie to jeszcze pięknie pachnie jakimś proszkiem, czyli świeżością. Od razu widać, że z Francji albo ze Szwecji. Gdybym został zagranicznikiem to na imprezę z przyjaciółmi przyniósłbym Johny Walker’a, piwo w puszkach, soczki w kartonikach i pachnące Golden American’y. Po rękach by mnie całowali. A gdybyśmy chcieli sobie zrobić grzańca z piwa to byśmy je grzali bezpośrednio w puszkach. Pamiętam, jak ciotka z Wiednia kiedyś przyjechała i przywiozła butelkę Coca Coli ale w litrowej butelce, no niesamowite. I w smaku lepsza była ta Cola niż nasza Cola. Zaopatrzenie tam jest niesamowite. Może nadejdzie "Nasz Ulubiony Ciąg Dalszy".
  4. W dzień wyborów kolejny raz wyruszyłem do mi najbliższego punktu. Nie wiedziałem na kogo miałem zagłosować, ale na szczęście. Na horyzoncie pojawiła się nową popularna partia, Czerwoni. Obiecują mieszkania dla każdego, pieniądze, wolność, równość i demokrację. Więc myślę sobie jak można nie chcieć takiej władzy? Więc zagłosowałem i oprzytomniałem. Dostałem darmowe mieszkanie w publicznej kamienicy tak jak było powiedziane. Wprowadzając się do kamienicy widziałem robotników kończących wkręcanie grzejników na korytarzu. Byli wychudzeni, pytałem się siebie w myślach kto im płaci że są w takim stanie. I dotarło do mnie, kamienica darmowa. Za tyle samo wybudowana. Pieniądze jak miałem dostać tak dostałem. Chociaż od razu je oddałem, tym którzy ich najbardziej potrzebowali. Ponad setce ludzi którzy kiedyś mieszkali tam gdzie stoi moja kamienica. Ktoś może powiedzieć że mu nic te zmiany nie robią, bo ma oszczędności w tysiącach złotych. Jakże smutno się patrzy na biednego człowieka któremu wyrywają dorobek życia i to jego nazywają złodziejem. Wolność "Robotnicza" nastała. A najbardziej poczuł ją chłopak który co sobotę wywieszał ulotki na słupie obok mego mieszkania. Od pewnego czasu nie ma ulotek, ani go i jego rodziny. Powtórka Levittoux. Załamani robotnicy krzykną "O Mój Bożę!". Chociaż uspokoją się w chwilę, bo może i stracili pieniądze i wolność ale nikt im nie zaprzestanie wierzyć. Bóg jest prawdziwie dobrotliwy że dał im tyle pracy. Że nie mieli czasu zobaczyć jaką scenę postawiła służba specjalna na rynku. I jakie rewolucyjne przestawienie rodem z Francji na nim odgrywają. Tylko szkoda że nie zapytali księży i siostry czy chcieli zostać aktorami. Nie wspomnę już że metalowe figurki, krzyże i pamiątki służą od dziś w nowym życiu jako kule powiększające nowy "Dobrobyt" po Europie. Miała być równość. I według zapewne niektórych jest. Chociaż koli mnie kiedy idę do urzędu i widzę na kupie dokumentów w rogu biura leży teczka z nazwiskiem mego sąsiada. A na niej narysowany Hiacynt. Kiszczak z grobu się śmieję. Mężczyzna w kącie ukryty wyszeptał do kolegi obok. Że mu w życiu tylko miłość wystarczy. Lecz nie ma miejsca w surowym kraju na Pieśń Nad Pieśniami, "Pornografię" Gombrowicza czy na spojrzenie Romantyka. Jedyne co może dać ciepło to podgrzewana podłoga w celi. Demokracja Ludowa kwitnie w najlepsze. Na najnowszym głosowaniu na prezydenta widniało aż jedno nazwisko. Pech chciał że owy człowiek już wygrał te wybory parę lat temu. I tak Wiedźma w kasku przemawiająca do bandy mimów przegłosowała za naszą wolność jej własną. Pozostawiając na początku pożywiając się moimi prawami, a potem twoimi. Patrz na innych, a potem na siebie wrzucając kartkę do urny. Kamil P 03.11.2021
  5. Męczeństwo, heroizm są zapisane tym, którzy w stanie są podźwignąć brzemię. Choć karty historii ukryły dane, dziś wiemy, że ciężar wziąłeś na siebie. Czy siłę znalazłeś w Chrystusa ranie, gdy belka krzyża miażdżyła twe ramię? Żelazna kurtyna dławiła ludzi, a z twojej ambony świeżości powiew. Nie bałeś się krzyczeć, by serca budzić­ – tak stałeś się głównym narodu wrogiem. Agenci przysięgli w czas cię ostudzić ulewą pogróżek w skrzynce pocztowej. Przelęknione głowy walczących chłopców z wyrokiem u szyi wziąłeś w opiekę. Wiedziałeś, że kładziesz własną pod topór. W surowej celi marniałeś z wiekiem. Człowieka pół wyszło, po czwartym roku, Aż nadto dla speców od łamania żeber. Martwy już Niedzielak. Legł Suchowolec. Nagrałeś testament uciemiężony, Czułeś pod stopą jak ziemia drży tobie. Nie zszedłeś na moment ze swej ambony. Wieczerzą ostatnią ­– śniadanie w Braniewie. Golgotą był Frombork. Twój trud skończony. Noc. Pobite ciało, wódką skalane, co siłą wlewali na przedstawienie. I tylko tyle objęło badanie Niepomne na powód jak zgasło tchnienie. Męczeństwo, heroizm są zapisane tym, którzy w stanie są podźwignąć brzemię.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...