wśród białych ryb o martwych oczach 
 
	na plaży niegościnnej gdzie nie pękają kry
 
	czekam 
 
	 
 
	powabiam różem twarz 
 
	widzę do mnie mówi 
 
	ciebie słyszę 
 
	 
 
	czując delikatną czerwienią ust
 
	rozproszenia twoich drżeń 
 
	fragmenty myśli o mnie 
 
	 
 
	czekam
 
	karmiąc ciało kroplówką ciebie 
 
	przechwyconych w powietrzu tchnień 
 
	 
 
	błądząc dłońmi aksamitem ud 
 
	ociekam tobą skarbie 
 
	 
 
	odczytaj mnie w sobie 
 
	sięgnij