Chwila, chwila!
Stoisz w zastygłym tornadzie.
Złoty kurz zasypiającego dnia
Aksamitnie na ustach się kładł,
Posypując piersi nagie.
Życie pędzi na ślepym ośle .
Chwyć się wiatru!
Leć wyżej kukieł teatru.
To naprawdę proste.
Pominięty śmiech nie wróci.
Smak skóry stanie się smakiem.
Dni bylejakie
I bylejak ludzie zatruci.
A wystarczy polecieć
Wybuchnąć śmiechem w jaskini
Opalać się w zamieci,
Nim życie minie.
Chłopak szepcze dziewczynie.