w złotym ciepełku
rozpływasz się mdląco
oczy jak perły lśnią dumająco
porusza półmrok twą wrażliwość
i rozmysłami ratujesz żywot
co brudzi koronki
i lustra pokrzywia
czy nie wstyd ci
przed sobą samą,
póki do ust
krwie nie napłyną
i nie zachłyśniesz się zdrewniale
swych białych zębów opadłą kurtyną?
czasoprzestrzeń się rozpływa
chronologia niemiła
niełatwa
co zdobędziesz, gdy ci się uda
doprowadzić do trzewi snop światła?