Drogi dzienniku!
Poznań, 09.08.2017r.
Przebudziłem się około godziny trzeciej nad ranem, obecnie mamy godzinę piątą, od tamtej pory nie śpię. Popijając kawę, doszedłem do wniosku iż mając taki ogrom wolnego czasu dzisiejszego, bardzo wcześnie zaczętego poranka, szkoda byłoby zmarnować, więc zabrałem się do pisania, które od pewnego czasu przychodzi mi z trudem.
Słońce wzbiło się na uśpione ciągle niebo, kilkumiesięczne dziecko zdążyło już swoim płaczem wyrwać ze snu zmęczoną matkę, uliczny kot zaatakował wróbla, studenci wracający z imprezy zwymiotowali na chodnik, pracownicy korporacji odjechali w swych pięknych czterokołowych maszynach, pewien młody dziennikarz zdążył to wszystko zobaczyć.
Podczas gdy inni dopiero układają się do snu, ja wręcz przeciwnie i pomimo delikatnego znużenia wciąż pozostało mi pół zawartości kubka.
Bruno Clock