Widzę nie widząc świata jestem tym
Czym inni lękają się być
Inni są zbyt ugruntowani
Zaczynam dostrzegać każdy odcień myśli
Ile ich może być tego nikt nie wie
Róża moja wyrasta z twoich ud
Rozmarzony nie wiem czym jesteś
Snem? Nie widzę
Ludzi oni są jak ptaki daleko
Poza moim wzrokiem
Poza moim piętrzącym się uczuciem
Poznałem inna stronę
Tej na nieboskłonie pustki
Tej bojaźliwej nicości
Ona często się objawia
Jest inna i zarazem dobrze mi znana
Chciałbym ust skosztować zwierzęcej
Tęsknoty za tym co rozpłatało mnie na
Drobne szkiełka
Słyszę dźwięki rozmyte
Widzę kształty tracące swą formę
Wszystko ma formę od czasu
Kiedy jest jasno
Ale gdy ciemnia spowije
Oplecie nasze ciała
Wówczas rozpylamy się w pustce
Ja widzę nie widząc formy
Ja widzę nie trwoniąc łzy
Ja widzę nie czując nic
Ja płonę nie krzycząc
Jestem snem
Wszystko jest tylko snem