Jak gołoborza szare – wystrzępione gęsto
Lub rzeźby abstrakcyjne – z mroku wyłonione,
Na kształt krzewów wichurą letnią powalonych
Albo tarcz połamanych – na świadectwo klęski.
Jak fale wypiętrzone na kamiennym morzu -
Bez celu i kierunku, krawędzi i formy,
Jak pęk pierzastych liści wielkości potwornej
Albo czarciej fantazji – odsłonięte złoże,
Sterczą dachy wybuchów ciosami skruszone,
Surowym dziejów prawem – o stalowej pięści
W gorących barw mozaice – odwetu ciężarem
W mnogość zmienione zbędną – ostrokształtnych części.
Nad tym jak ogród kości – zniszczenia bezmiarem
Grzmią dzwony ocalałe, wiatrem poruszone…