Pies na kanapie
Ach, szarobury psiaku mój, tak leżąc na kanapie
nie wiesz, że gdzieś tam, z psich żył, na ziemię krew dziś kapie.
Zaciska się na szyi sznur, a kij na grzbiety spada
bo komuś coś zawinił zwierz i skarcić trzeba gada.
Opada topór, kroi nóż, bez winy dla fantazji
a miskę zaś wypełnia piach – pokarmem go nie nazwij.
Szkoda i kropli wody dać – choć blisko mamy kran
niech zdycha sam, nasz wierny stróż, nie będzie szkoda nam.
ded. p. Borzymowskiej