Cmentarz żywych
Niemy krzyk zdławionych krtani
Rozrywa powietrze gdzieś obok nas
Serce bije na alarm lecz oni jak sparaliżowani
A setki masek zakrywa ich twarz
Żaden z nich nie jest tym samym
Lecz wszyscy oni stanowią jedność
Czekają z nadzieją by wreszcie znicz się zapalił
Bo nie łatwo przemierzać czerń chłodną tak gęstą
Choć budzi ich blask księżyca nie żyją w pełni
Żyją jako martwi strudzeni życiem aż do śmierci