Droga
oprószona popiołem
Garść marzeń
przecieka przez palce
Za każdym zakrętem
spalone
Wiatr rozgania myśli
w błędnej walce
Przeminione chwile
przyblakły
Pewnie jeszcze wiele
się wydarzy
Na portretach już nie
tacy sami
W różne strony unosi
nurt zdarzeń
Zabłocone ścieżki
nie nęcą
I nie kuszą
zagmatwane
sprawy
Nie wiadomo czy gdzie
indziej czeka
szczęście
Gdy u siebie
trwać pozwala bez obawy