Ukradkiem w gęstym lesie
Trwa festiwal nocy letniej
Złote gwiazdy mkną co tchu
Zaczerpnąć zabawy przedniej
W biel okryta Pani Lata
Blask jej rozjaśnia ciemności
Dyryguję tańcem światła
Ciągną wciąż tabuny gości
Kochają ją bez warunku
W zamian daje im nadzieję
Lepsze jutro bez zmartwienia
Ma przecież najwyższą cenę
Dobroć ta kosztuje swoje
Srebrny łuk powoli blednie
Pani, dwoi się i troi
Dba o swoich tak szlachetnie
Choć raduje wszystkich wkoło
Wyczerpana jest już zgoła
Grom rozbłysnął w tafli wody
"Chodź królowo, tłum cie woła"