Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'ból egzystencja' .
-
„Ludzie tacy jak ja powinni żyć jak pustelnicy, tak byłoby lepiej.” Henri Michaux Funkcjonowania na poziomie człowieczeństwa niemożność. Każdy dzień odbiera nam złość. Honor – zaginął. Wojownik – poległ. A jeszcze niedawno z historii się wylęgł. Nie mam już sił, czyli... Wszyscy mnie zostawili. Prześpię życie. Przytulony do poduszki bólu i zawinięty w kolczasty koc. Ran już śmiertelnych nie liżąc. Jest tylko przepaść, między... Ulotnością chwili a pomnikami z sadzy. Wzywam wiatr, wśród borów wiejący. Wśród dziupli, koron i mchu tańczący. Kopię swój grób własnymi rękoma. Brzydzę się wytworzonym przez człowieka szpadlem. Przepraszam herbie mój, za to że ćpałem, zdradzałem i piłem. Utonę we łzach. Chyba, że wyrówna się stępka. Odbiję się los od problemów słupka. Umiem żyć bez dachu. W ciągłym strachu. Z butlą horyłki i połecią słoniny. Step jest moją kobietą. Odrzucam zalotne dziewczyny. Do dworu przybywam w dniu oświadczyn. Gusła i brednie o miłości obaczym. Jestem ostatni z rodu. Umrę bez dziewki, potomka i auta. Taka już moja przeciw nowoczesności buta. Mi wystarczy koń i szabla a nie wojskowy transporter. Pani małodobrej i ojczyźnie, zaprzysiężony kawaler. Uparty jak osioł. Wściekły jak baran krętorogi. Idę po śmierć, prowadząc duchów zastęp mnogi.
-
4
-
- dekadencja
- dekadentyzm
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam, Zobaczcie co napisałem i oceńcie. Wszelaka konstruktywna krytyka mile widziana. Wiersz jest dość o motywach trudnych, prawdziwych i bolesnych. Nieco buntowniczy i przekorny. Początkowo rozwija kamień za kamieniem milowym, które są punktami odniesień - mapą punktów literackiej grawitacji, czyli punktów nacisku. Mówi o dobru, które w obliczu problemów jest dumne. Mówi o bezlitosnym losie. O marnowanym czasie. O słabości i wadach w nas. Takze o Bogu nieco, choć w obliczu nowoczesności, z którą jest w konflikcie, to peel nie broni Boga - bardziej wiarą zmęczony z niej rezygnuje. "Niech zagości niewiara, gdy rozum to jedyna miara". Ale Bóg nie przejmuje się apostatą. Dobrze mu życzy. No, powiem koktajt to niezły i często też ciekawe napisany. Ale wiem, że można lepiej, dlatego proszę o wsparcie. Pozdrawiam! Mówie - życie - Szeptam -boli - Krzyczę - mnie uwolnij! Wnosimy do życia wady charakteru Splątane ze słabością w walce o nie Głos mówi - choć je troche wypoleruj Bo kiedyś znikniesz w nieistnienie Ile to ran człowiek na sercu rozdartych Otrzymał od mistrzyni walk - słabości Stawiając los na zbyt ryzykowne karty Co jest jak upadek i połamane kości Jestem nieśmiałym i pewnym siebie W zależności do kogo wtem podchodzę Oddaje się chwili i człowieka potrzebie Stoję w cyrku już długo na jednej nodze Zegarki sprzedają czas na zmarnowanie Niby podniety i rozkosze żądz uwodzą Ale cóż jeśli jestem grzeszny o mój Panie? Czy mój czas wtedy nieistnieniu dadzą? Kiedy jak nikt grzechu nie ma, sami święci Na świecie juz więcej nigdy nie binarnym To będziemy piekłem czy niebem objęci Gdy dróg już dwóch nie ma tak marnych Boże - wybieramy niewiarę i wygrywam Bez nieba i piekła bez grzechu chcę być Aż partytura miłości się ze mnie wyrywa Chce się wolnym od chorób Boga uczynić Bóg spojrzał i jękną - a idź w ch*j banito! Choć wygrałeś to właśnie o to tutaj chodzi Teraz masz wieczność ciemnością spowitą Niech mają cie w sercach w Boga ubodzy