Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'ból egzystencja' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 1 wynik

  1. Witam, Zobaczcie co napisałem i oceńcie. Wszelaka konstruktywna krytyka mile widziana. Wiersz jest dość o motywach trudnych, prawdziwych i bolesnych. Nieco buntowniczy i przekorny. Początkowo rozwija kamień za kamieniem milowym, które są punktami odniesień - mapą punktów literackiej grawitacji, czyli punktów nacisku. Mówi o dobru, które w obliczu problemów jest dumne. Mówi o bezlitosnym losie. O marnowanym czasie. O słabości i wadach w nas. Takze o Bogu nieco, choć w obliczu nowoczesności, z którą jest w konflikcie, to peel nie broni Boga - bardziej wiarą zmęczony z niej rezygnuje. "Niech zagości niewiara, gdy rozum to jedyna miara". Ale Bóg nie przejmuje się apostatą. Dobrze mu życzy. No, powiem koktajt to niezły i często też ciekawe napisany. Ale wiem, że można lepiej, dlatego proszę o wsparcie. Pozdrawiam! Mówie - życie - Szeptam -boli - Krzyczę - mnie uwolnij! Wnosimy do życia wady charakteru Splątane ze słabością w walce o nie Głos mówi - choć je troche wypoleruj Bo kiedyś znikniesz w nieistnienie Ile to ran człowiek na sercu rozdartych Otrzymał od mistrzyni walk - słabości Stawiając los na zbyt ryzykowne karty Co jest jak upadek i połamane kości Jestem nieśmiałym i pewnym siebie W zależności do kogo wtem podchodzę Oddaje się chwili i człowieka potrzebie Stoję w cyrku już długo na jednej nodze Zegarki sprzedają czas na zmarnowanie Niby podniety i rozkosze żądz uwodzą Ale cóż jeśli jestem grzeszny o mój Panie? Czy mój czas wtedy nieistnieniu dadzą? Kiedy jak nikt grzechu nie ma, sami święci Na świecie juz więcej nigdy nie binarnym To będziemy piekłem czy niebem objęci Gdy dróg już dwóch nie ma tak marnych Boże - wybieramy niewiarę i wygrywam Bez nieba i piekła bez grzechu chcę być Aż partytura miłości się ze mnie wyrywa Chce się wolnym od chorób Boga uczynić Bóg spojrzał i jękną - a idź w ch*j banito! Choć wygrałeś to właśnie o to tutaj chodzi Teraz masz wieczność ciemnością spowitą Niech mają cie w sercach w Boga ubodzy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...