Ach
Drapał się diabeł po lwiej czuprynie,
wydął policzki, jak krowie wymię.
Nażarł się wcześniej czarciego jadu,
wypuścił gazy ze swego zadu.
I mu ulżyło, to co męczyło.
Brzuszek miał miękki, talię panienki.
Spojrzał z zachwytem na gibkie ciało,
- Ach, jakim piękny, ach , jakim wdzięczny,
no trzeba siarkę wychuchać z gęby.
J.A.