Dzisiaj nie wstałam o siódmej
i budzik też nie zadzwonił
leżę - już chyba południe
czas mnie w ramionach roztrwonił.
Telefon się rozładował
nie chce już mego dotyku,
kołdra mnie tuli namiętnie
lenistwo wnika do szpiku.
Nie pójdę dzisiaj do pracy
nie taka to inna będzie,
niech każdy mnie wypatruje
i niech pozostanie w błędzie.
Nie wstanę, bo tak mi dobrze,
oczu otworzyć nie zdołam,
podrzemię do upadłego
i do snu kogoś przywołam.
Czuję się taka bezbronnna,
łóżko ma niecne zamiary,
ale nie stawiam oporu
chociaż spodziewam się kary.
Przekręcę się jeszcze na bok,
raz jeden a może cztery,
i niech mnie nikt nie obudzi,
spać mi się chce do cholery!
Nie czuję przymusu, presji,
świat niech się kręci, ja leżę,
jak prawie śpiąca królewna
noc już nadeszła, nie wierzę!
Dzień dobry noc, moja miła!
Czas wstać, za siebie się zabrać,
lecz spaniem się nie znudziłam,
na życie nie dam się nabrać !