Delikatnie brodzimy w otchłani świata.
Całe życie mamy przepełnione Światłem
ale udajemy,że tego nie ma.
Wyciągamy dłonie w kierunku szczęścia,
chwytamy się usilnie nogi przechodnia
zapominając,że on tylko przejdzie
przez nasze życie.
Przejdzie i przeminie.
Zawieszamy uśmiechy pośród
firanek niezradności,
bojąc się trzepotu anielskich szkrzydeł.
Jest teraz czas, aby
otrzepać zapomniane myśli,
wyciągnąć dłoń
i nie lękając się wyjść poza cień.