Non conformo
wybiegam z krzykiem przed dom,
tak zaczął się biografii mojej pierwszy tom,
zginam się nad książkami,
nosa wietrze nad kałamarzami,
niby w tej historii jestem głównym bohaterem,
trochę takim społecznym Wenerem,
a tylko dyszym nad sobą w tej opowieści
złe wieści, wszystko wiedzą, w głowie się nie mieści,
zapluty, jakiś taki ochlaptus ten arystokrata
włos rozwiany, wzrok niepewny, na koszuli krata
z założonym patem, padam zatem...
Szalony, wytworny, takim jam wam wariatem,
jestem projekcją waszych zaplutych schematów,
nie potrzeba wam w życiu przecież wariatów,
obłąkańczym śmiechem zabijam całe święte zastępy,
wzrokiem świdrującym odprowadzam z nad zwłok sępy,
wzdycha kowalski obojętny, przez życie wymięty,
widać, że umysł ma na wszystko zamknięty.