Pozdrowienia dla ludzi Oby*  
oby "gdyby" zadowolic 
wyjść w księżycową noc 
spod kopuły orbity 
bez trzepotania - skórą obwici  
nasze pragnienia 
zadowolić  
po poście, ani li 
myślą nie krążyć 
a więc i 
o snach nie bajdurzyć -  
garść złota tobie daje 
mały chłopiec na pustyni 
z dala od marzenia 
co marzeniem się staje - Nie!  
- O, Kusicielu! - wyzbądź mnie z ciebie 
i wolności mi daj 
chód lotem do spełnienia, pfak - 
śpiewał chłopczyk, nie-ptak  
s p e ł n i e n i e m 
l       o       t       u   
być i nic - więcej 
niż stanie lot głupoty ruszchanie 
rusz Hanię róż Hani rusz na nie 
r u s z e n i e  
ale - Oby! - krzyknęli - 
nie o "gdyby" wędzenie  
pod katedrą gwiazd zebrani 
modlili się raz jeszcze 
aż zagrzmiało w mieście 
O   b   y 
C   o   b   y 
na pustyni  G   o   b   y  
* (czytać w znaczeniu: mieszkańców terenu zamkniętego w granicach danego określenia, jak np. ludzi półwyspu marokańskiego, ludzi pojezierza marokawskiego, ludzi śląska etc.)   
cudowna siła nieodpartego ciepła Tereso! wyznać jednak muszę szczerze, że bardziej niż sam utwór zauroczyły mnie powyższe komentarze - istotnie dają siłę by tracić z oczu "wbrew i pomimo". ściskam Cię, jeżeli tylko pozwolisz!  
witam się zarazem ze wszystkimi tu obecnymi 
bardzo mi miło, głównie za sprawą powyższych komentarzy właśnie - ciężko w dzisiejszych czasach o znalezienie na portalach internetowych choć odrobiny miłości, prędzej wściekłą głupotę (którą na me nieszczęście i na tym forum dane mi było już spotkać), a tu: dla każdego znajdzie się tyle miłości, ile trzeba.   
utwór został umieszczony na portalu ponad 5 lat temu, toteż bardzo możliwe, że piszę w próżnię, lecz ze względu na tak prozaiczny fakt, że jest to utwór, dzięki któremu trafiłem na forum, postanowiłem dodać wpis mimo to. 
pozwoliłem sobie na komentarz do wiersza w postaci własnej luźnej jego przeróbki - mam nadzieję, że nie uczyniłem tym czegokolwiek wbrew regulaminowi; jeżeli tak - proszę o wyrozumiałość   
niech żyją uskrzydleni! 
rawizgod