Uszło już szesnaście wiosen, wbity w grunt przegłosem
skorzeniony punkt budowy, afrodyty powiany głosem,
i niby z boku powiernik prawd, źródło emocji
nie zniweczy uczucia samotności w Langwedocji,
bo na zewnątrz odzwierciedleniem środka jest tylko cisza
a w środku pokryciem bezsensu życia miłości nisza,
i dogrywa melodię stróż łącząc mój świat w wademekum
lecz zrywając strunę bytu znaczy odejść w słabości grzechu,
w dziesięciu wersach pakt z Diabłem zawieram anielskim głosem
paradoks w mozolnym kroku na linii szesnastu wiosen.