Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Caroline_Lightmoon

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Caroline_Lightmoon

  1. @Damiann_Kielak Strzelił sobie w głowę.
  2. Urodziłam się głodna, nie stałam się wybrykiem natury. Za każdym razem, Gdy zmierzasz w stronę mroku, Zastanawiam się, Czy powinnam cię kochać. Podczas eksperymentu Usunęli mi część mózgu, bym mogła lepiej cię rozumieć. Jednak to nic nie zmienia, nadal nic nie widzę, po drugiej stronie lustra tańczą jedynie cienie samotne przez wieki. Starość odebrała im empatię, tak jak mi, lecz ja nie poznałam Boga. Kiedy zapukałam do bram, prowadzących do nikąd zrozumiałam , że wieczność nie istnieje.
  3. Za pierwszym razem połknęłam kapsułki z moim przyjacielem arszenikiem. Świat wydał się wtedy mniej złowrogi logiczny i zabawny. Zdjęłam swój kaftan bezpieczeństwa, uleciałam do aniołów. Gabrielu, dlaczego chroniłeś mnie przed światem, nie przed sobą? Mogłam istnieć jeszcze siedemset lat co drugi dzień łowiąc ryby, a co trzeci goniąc białe myszki. Za drugim razem rzuciłam się pod pociąg, lecz on zatrzymał się, tuż przed linią mety. Kto śmierci nie zaznał, ten nie zrozumie myśli śmiertelnika. W moim mózgu zamieszkał robak. Uwił sobie w nim małe gniazdko. Trzeciego razu nie było. Bóg nie dał mi pozwolenia.
  4. Zabrałam cię z pola bitwy na wpół umarłego. Twe oczy lsniły jak dwa piękne szmaragdy świecące blaskiem odbitym od śpiącego księżyca. Krew tryskała u twoich podnóży a serce przed laty zmieniło się w twardy głaz przepełniony smutkiem. Na twych namiętnych ustach złożylam pocałunek, jednak ty odepchnąłeś mnie jak szmacianą lalkę. Wtedy zrozumiałam, że nigdy nie będę twoja. Śmiertelnik nigdy nie pokochałby chimery. Zabrałam cię z pola bitwy śmiertelnie rannego. Odgarnęłam lepkie od krwi włosy z twego czola, kolejny raz nie oparłam się pokusie bliskosci. Moja dusza popłynęła z prądem rwącej rzeki na ląd niespelnionych pragnień. Utknęłam pomiędzy niebem a piekielnym rajem. Gdzieś, gdziekolwiek, kiedyś... Pragnelam milosci niczym w starozytnej poezji, A dostałam jedynie zalążek czystej nienawiści. Wtedy to zrozumiałam - śmiertelnik nie potrafiłby pokochać śmierci.
  5. Wierzyłam w siłę miłości, dopóki nie doświadczyłam nienawiści. Moje serce było młode i niewinne, dopóki nie poznało świata. Miałam niegdyś przyjaciela. Dawałam mu co dzień część siebie, jednak on nie dał nigdy nic w zamian. Odszedł, kiedy zabrał wszystko. Egzorcysta miał wypędzić demona z mojego nagiego ciała. W pokoju numer dwadzieścia sześć przępędził jedynie krzyk sumienia. Ludzie łatwo zatracają się w brudzie - tak mawiała moja przyjaciółka. Zniknęła, kiedy skończyły się pieniądze. Pozostał po niej jedynie głód. Stałam się morderczynią, zabijanie przynosiło mi uciechę. Pewnego dnia zasnęłam, obsypana białym proszkiem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...