Stoisz sama, z porcelany,
Nosisz odcisk ust wyblakłych.
Nim obmyję krwawe rany,
Wyjmę kliszę, chwycę statyw;
Chcę zatrzymać choćby skrawek!
Odlew uczuć, co skostniały,
Zapach drewna i huśtawek,
Wierność dzieci, co mężniały.
Pstryk! Zamykam Cię w mej klatce!
szklanka urok ma dziewicy;
błądzi w ciasnej izolatce,
zbiera piasek z piaskownicy.
Pstryk! Wciąż miej się na baczności!
Miny stroisz jak przed laty,
Chronisz dzielnie prywatności,
Wzrokiem karzesz chwiejny statyw.
Pstryk! Już kończę, obmyj lico,
Znikasz w cieniu krat psiej klatki.
Idź, ma krwawa anielico,
Nim zamiotę w kąt zabawki.
Stoisz sama, z porcelany,
Chronisz odcisk własnym ciałem.
Zmywam z Ciebie usta damy,
Chowam zdjęcia. Mam, co chciałem.