al_meriusz
-
Postów
433 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez al_meriusz
-
-
moim zdaniem niepotrzebnie dopisałaś te dwa wersy; oprócz tego, że są bez uzasadnienia mordoklejkowe, robią z wiersza wyliczankę
miłego dnia0 -
hej bb, ciekawa myśl, warta ukazania w wierszu...
a może anioły nie rzucają cienia?
pozdrawiam ciepło
ps
może lepiej byłoby - asekuruj aniołów ? myślę, że w tym słowie jest więcej, zgodnej z zamysłem, przestrzeni interpretacyjnej0 -
a ja jako 'plon suchej trawy' ujrzałem też siano, które bezpośrednio 'życiem szachuje śmierć' - podobnie jak nie tylko świeże owoce, ale też owoce suszone (oraz inne zimowe zapasy) są plonem płodnej ziemi i szachują śmierć w trudnym czasie..., aż do chwili, gdy znowu (i znowu) życie rozkwitnie i obrodzi soczystością; po zmianie na 'choćby suchej' ten obraz mocno przybladł
pozdrawiam z życzeniami płodnych myśli ;-)0 -
moje jedyne zastrzeżenie:
'odrywam ogonki truskawkom wkładam je do ust'
nawet jeśl ogonki nie tryskają sokiem i nie znam
nikogo, kto zjadałby je zamiast truskawek, to jednak
zmieniłbym na np:
'odrywam ogonki i wkładam truskawki do ust'
pozdrawiam0 -
hej bb, ładnie zapisałaś ten sen
pozdrawiam
ps
a gdyby tak jeden wers wymazać?
moczary tęsknie
wyciągały ramiona -
chodź maleńka do nas0 -
przeczytałem i przeczytałem i przeczytałem i... zaowocował we mnie twój zgrabnie ułożony wiersz miłym wyobrażeniem i żywym obrazem, i przywołał podobne wspomnienie (w moim pstrągi tulą się do chmur-kamieni górskiego strumienia)
pozdrawiam0 -
'niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki'
bo
'wszystko płynie'
zwykł mawiać dwa i pół tysiąca lat temu filozof z efezu
więc też
'łzy płyną'
za wciąż od nowa rozlewanym coraz to innym mlekiem ;-)
pozdrawiam i życzę dobrych dni0 -
ładny wiersz z ważną uniwersalną konkluzją, nad którą zamyślić się nigdy nie jest zbyt często
pozdrawiam janie0 -
dobrze było do ciebie zajrzeć, wodniku
pokonał strach odrzucił normy nawiązał kontakt z misjonarzami
bytu zwyczajnego pod budką z piwem stał wolny
spijał żywe słowa nawilżał materię czasu uschłego
co zmysły zwodnicze grubą fibrą osłania
poczuł we krwi moszczącą się dziwność dojrzał sens wymarzony
w szaleńczej bezsenności zrozumiał czym jest ta prawdziwa miłość
która sercu daje marzyć nie skąpiąc głowie trzeźwości
w spokojnej wędrówce wzdłuż granicy ciała
(arek nieistecki, ziemianek)
a ponieważ od 'wykolejonych' do 'pomylonych' już nie jest daleko:
[youtube]fHcIys2XOEE[/youtube]
serdecznie pozdrawiam0 -
piękna reminiscencja... epitafium
pozdrawiam
ps
a gdyby troszkę inne zakończenie:
Fortepian przykrywa kurz milczenia; wróć, nie dokończyłeś nocturnu...0 -
gabrysiu, kolejny piękny fragment twojej układanki. cieszę się, że umiem się w nich przeglądać...
serdecznie pozdrawiam0 -
'wpadnę naturze w ramiona' lepiej współbrzmi z 'gdzie wiatr strąca'
za moim oknem wietrzna była noc i głośna, uwolniła słońce ;-)
pogody ducha0 -
według mnie wiersz ładnie napisany, sugestywny i prawdziwy
pozdrawiam
ps
a może jednak:
śpiących aniołów stróżów
?0 -
hej bb, proponuję dwie zmiany w tym wierszu:
Chcę się kochać w sadzie
gdzie wiatr strąca
obeschnięte płatki kwiatów
potrącając stokrotki
wpaść naturze w ramiona.
Pojedyncze kłosy trawy
szepczą ziemi o miłości.
Jesteś.
Wyginam się w łodyżkę
chwilę wznoszę w górę
widzę jak pracują pszczoły
- nektaru wystarczy dla wszystkich.
dobrych dni!0 -
darku, jeśli napisałem, że 'to miłe', to naturalnie miałem na myśli moje odczucie. czujesz smak?
0 -
darku,
to tak jakbyś mnie poprosił o przeprowadzenie analizy człowieka modlącego się przy drodze, na której tragicznie zginęła bliska mu osoba
serdecznie pozdrawiam
ps
to miłe, że świadomie zdecydowałeś się nie siać animozji; mam nadzieję, że nie kosztowało to ciebie zbyt wiele wysiłku ;-)0 -
Cytatgabrysia_cabaj
"Orzechowa matko w złotogłowiu, obejmij mnie
swoimi ramionami, matko orzechowa, w swoim nagim cieniu,
drzewo,
a ja wszystkim twoim maleństwom zerwę kruche nitki pępowin
i poślę
w wiklinowym koszu w akcie łaski
- przez morze narodzin
i śmierci -
do domu."
Wiersz jakby w celu podniesienia prozaicznego "zbierania orzechów" do rangi czynności "dla wtajemniczonych". Zamysł Autorki niby przedni i zasadny, ale egzaltacja podmiotu tylko "zadnia".
Pozdrawiam.
a tak nieco poważniej darku, to może spróbuj sobie wyobrazić, że są ludzie, którzy nie bardzo wiedzą, czym jest rzeczywistość, ale starają się...
Kiedy umrę, zobaczę podszewkę świata.
Drugą stronę, za ptakiem, górą i zachodem słońca.
Wzywające odczytania prawdziwe znaczenie.
Co nie zgadzało się, będzie się zgadzało.
Co było niepojęte, będzie pojęte.
- A jeżeli nie ma podszewki świata?
Jeżeli drozd na gałęzi nie jest wcale znakiem
Tylko drozdem na gałęzi, jeżeli dzień i noc
Następują po sobie nie dbając o sens
I nie ma nic na ziemi, prócz tej ziemi?
Gdyby tak było, to jednak zostanie
Słowo raz obudzone przez nietrwałe usta,
Które biegnie i biegnie, poseł niestrudzony,
Na międzygwiezdne pola, w kołowrót galaktyk
I protestuje, woła, krzyczy.
(miłosz, sens)
pozdrawiam
0 -
Cytatgabrysia_cabaj
Witaj Gabrysiu..jaki piękny wiersz !..i jedyny bez komentarza..bo pewnie zaniemówili z wrażenia! :) - pozdrawiam
Widzisz, Henryku, piękny - nie piękny. Wiersze dedykowane mają zazwyczaj to do siebie, że są hermetyczne. I jeśli nawet nie całe, to zawierają przestrzeń porozumienia właściwą tylko dla autora i odbiorcy. Ten też taki jest. Z zewnątrz wygląda jak artystowski bełkot, w środku ma coś nieprzenikalnego - z zamiarem dedykacji. Nieelegancko - roztrząsać, głupotą - komentować coś, czego się nie rozumie! Stąd daleko mi do zachwytów. Rozumiem, że Tobie to nie przeszkadza...
Pozdrawiam.
dariuszu, czy naprawdę nigdy nie zdarzyło ci się zachwycić rozgwieżdżonym niebem? a jeśli tak, to czy było to możliwe dlatego, że przestało być ono dla ciebie nieprzeniknione?
pozdrawiam0 -
wygląda na to, że dobrze spałaś, skoro nie pocięłaś ;-)
pozdrawiam0 -
jeden z obrazków, które pojawiły się we mnie po przeczytaniu tego wiersza:
stary doktor mimowolnie pogładził zewnętrzną stroną dłoni policzek dziecka, które trzymał w ramionach. stefa, zajęta ustawianiem pozostałych dzieci w czwórki, spojrzała na zamyślonego janusza, rzekła: dobrze, że niewiedza nie zawsze oznacza ślepotę. na ustach korczaka pojawił się cień uśmiechu, i zaraz później słowa: tak. niewiedza... jak miłość i śmierć. ruszyli. od domu dzieliły ich już tylko godziny.
światło odbite od srebrnej tarczy musnęło jeden z tysiąca drewnianych słupów wbitych w ziemię na odległym pagórku. na chwilę przestały bić pioruny
dobrych dni i snów, gabrysiu0 -
jak się toczy historia calineczki z krainy czarów i tego jedynego?
dobrych myśli :-)0 -
"Gdy szliśmy ulicą, nasze kroki brzmiały dla innych ludzi jak brzęczenie monet.
Tak było w naszej wiosce, ale też w mieście zwracano się do mojego ojca 'Panie Xu'.
Jednakże kiedy ojciec robił kupę, wcale nie wyglądał jak bogacz!
Nie lubił robić do nocnika; aby załatwić swój interes, wolał, jak bydlę, iść na otwarte pole.
Każdego wieczora wyrzucał z siebie silne beknięcie i niespiesznie udawał się na początek wsi, gdzie stał kubeł z gnojówką.
Po prostu uwielbiam robić kupę na ziemi naszej rodziny! Uwielbiam, gdy dzień pomału zmierza ku końcowi i po naszych polach zaczyna czołgać się ciemność. Ten kawałek gruntu jest dumą rodziny Xu!
Ponieważ brzeg kubła był dla niego zbyt brudny, zawsze srał w przysiadzie. Zwykł mówić:
Jeśli srać w przysiadzie, gówno nie pryska na pupę.
Z czasem postarzał się i też jego gówno było starsze i z trudnością wychodziło na zewnątrz.
Staruszek...
Ojciec...
Każdego dnia o tej samej porze cała wieś mogła słyszeć odgłosy towarzyszące jego parciu i wyciskaniu.
Dziadku, dziadku, dlaczego się kołyszesz?
Ech, bo wiatr dmucha.
A... czy wiatr może tak dmuchnąć, żebyś się przewrócił?
Tylko jeśli dziadek tego zechce.
Gdy moja córka Fengxia miała trzy lub cztery latka, najbardziej lubiła przypatrywać się dziadkowi robiącemu kupę."
(yu hua, żyć! - fragment z książki)
pozdrawiam, gabrysiu0 -
CytatNo i proszę udeż w stół, a nożyce się odezwą i znajdzie się pochlebca z klaki do którego piję Wielkim komentarzem, nie wiem, jak można bezmyślnie stwierdzać, że ktoś może w tym przypadku sam się krytykować, ale głupotę czy beztalencie jeszcze potrafię nazwać po imieniu.
Kawał literatów
Chociaż między pośladki pochwałami mi się wścibicie,
i tak poklasku nie oddam waszej twórczości w rewanżu,
bo nie mam zamiaru beztalenciom ich gniotom schlebiać,
lecz górnolotny przebłysk twórczości też uznać potrafię,
choć chcecie, muza w waszych umysłach i tak nie gości,
więc w stosunku do mnie intelektem ruszcie prócz złości,
tedy wam bezowocność połechcę zasłużonym uznaniem,
może manualne zdolności macie, skoro pisanie nie idzie?
już lepiej być miernym rzemiechą, niżeli literatą płonnym.
30 stycznia 2014
pisz jacku, pisz...
może kiedyś będziesz podobnie sławny jak florence foster jenkins...
jej też nie brakowało samozaparcia...
[youtube]-quQHNriV-Q[/youtube]
... lecz przede wszystkim nie brakowało jej pieniędzy
pozdrawiam i życzę opamiętania
ps
już nie będę aktywnie przyczyniał się do twojej sławy, więc choćbyś nie wiem jak się zapierał, niniejsza odpowiedź jest moją ostatnią reakcją na twój tekst (chyba że kiedyś dojdą mnie słuchy że zacząłeś pisać sensownie)
0 -
CytatMiałem zamiar nie wcinać się z komentowaniem, ale nie mogłem się powstrzymać. Co za wybitna poezja dla zaawansowanych. O Boże Gabrysi skończył się brulion ze skorkiem, jakie to wielce poetyczne i natchnione, bierze Gabrysia kasę śmiga do kiosku i kupuje nowy. Po co robić zadymę o poplamiony brudnopis? Ale cóż kobiety mają to do siebie, że rozczulają się nawet nad stolcem w kolorze khaki i to jest czysta poezja, lecz cuchnąca. A moderator też jest wybitnym znawcą poezji skoro dopuszcza, jakieś nieskomplikowane wyliczanki na forum poezji dla wprawnych poetów. tak jak ktoś ubiera się, tak jakby nie miał lustra, tak też niektórzy piszą bez samokrytyki, ale z samorodków samouwielbieniem, a inni słodzą im, Boże gdzie wy macie oczy i w którym miejscu rozum?! Książka was wzywa Kraszewskiego Kawał literata. Dawno temu Kofta, a takrze i Sztur śpiewali; ja to mam talent i talentem dowalę.
:-)))
a to ci dopiero zabawny (a 'takrze' jakże szalenie samokrytyczny) wpis
;-)
pozdrawiam komentatora (szczerze ubawiony, lecz bez cienia złośliwości)
0
imperatyw
w Wiersze gotowe
Opublikowano
no tak, wiersz jest kabaretowy, podobnie jak film 'testosteron' jest komedią, a jednak zarówno wiersz jak i film nie są pozbawione istotnej treści
jacku, w interpretacji cząstki prawdy zawartej w twoim wierszu można posunąć się daleko, bardzo daleko i... właśnie takie jest zadanie dobrego kabaretu
życie to TY i tylko TY a reszta to przystawka
tak chciał bóg
albo cokolwiek
uśmiechasz się znad opuszczonej szyby
złotego mercedesa 500
i nie trzeba myśleć
aby wiedzieć
że życie to
właśnie
TY
(arek nieistecki, wyznanie wiary)
szpilki/mercedes jako symbole rytuału służącego prokreacji często zdają się być u ludzi wrodzonymi, jak fizyczne i umysłowe różnice, rekwizytami w zachowaniach imperatywnych - adekwatnych do zwierzęcego instynktu (tutaj: okres godowy) - ustalonych zapisem genetycznym
dopiero gdy ludzie zadają sobie pytania w rodzaju: dlaczego muszę 'wyjść w szpilkach', albo 'podjechać mercedesem' zaczyna się robić ciekawie, bo coraz bardziej człowieczo...
[youtube]u3l6HFv9P3Y[/youtube]
możliwe, że żyjemy w czasach zmiany społecznych paradygmatów i w okresie prenatalnym indywidua obojga płci wyposażane będą (i jak się zdaje już bywają) w smartfony ;-)
pozdrowienia
ps
ach, no i jeszcze ta puenta...
od iluż to wieków faceci pochylają się nad nękanymi przez nich kobietami, by sprawdzić czy te jeszcze dyszą
zemsta jest słodka ;-)