Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bezprym

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Bezprym

  1. Kim kiedyś byłem Czym teraz się stałem Nie wiem Zapomniałem Kim będę O czym śniłem Nie wiem Zabyłem Rozpad ego Depersonalizacja Odklejenie Derealizacja Jest nas kilku Ale ciało tylko moje Czasem nie ma nikogo Tylko paranoje Lękam się Nie swoim lękiem Budzę się Z cudzym jękiem Mam ciało Lecz nie jest moje Zgubiłem siebie Myśli swoje Firmament wspomnień Cudzych, nie moich Może jego, może jej Może twoich Czym byłem Jak się nazywałem Nie wiem Zapomniałem
  2. Dzisiaj nie walczę Mam całodniową przerwę na kawę Na skurwysyństwo nie patrzę Omijam je szerokim kołem Dziś opatruję dłonie od bicia poranione Żadne przekleństwo nie ciśnie mi się na usta Milcząc piorę ubranie od krwi poplamione Szoruję buty, czyszczę broń Dziś nie czuję nienawiści Wszystko chłodno kalkuję Nawet nie piję Zaległe sprawy rozwiązuję Wywieszam białą flagę Dalej, ubliż mi Przełknę każdą zniewagę Żadnego ciosu nie oddam Z uśmiechem na ustach Zapadam w sen Jutro ruszam do boju Jutro poleje się krew
  3. Ponad trzysta tysięcy kilometrów kwadratowych Otoczonych płotem Który wyznacza granice absurdu Trzydzieści osiem milionów Polaków Buraków, ziemniaków, biedaków Jedni na prawo, drudzy na lewo Trzeci na zachód, czwarci na Suszalewo Chyba, że w supermarkecie Szynka w promocji jest Wtedy zgodnie i zwarcie tam pędzą Na wychudzonych koniach, panowie Sarmaci Istne pospolite ruszenie Za nimi rolnicy, menele, biurokraci Do skarpetek klapki gratis, spełniło się marzenie Radują się górnicy i klerycy, brodaci i wąsaci Lecz zaraz znowu wielkie poruszenie Bo ktoś powiedział Smoleńsk, papież, geje
  4. Chciałbym
  5. Tyle w nas szlachetności Ile spierdoliny Tyle w nas piękna Ile śmierdzącej padliny Tyle w nas dobra Ile gówna wysrasz Tyle w nas miłości Ile kłamstwami pozyskasz Tyle w nas świętości Ile w to wierzymy Tyle w nas wartości Ile poświęcimy Tyle w nas krwi Ile spermy i szczyn
  6. Panie władzo, panie władzo, przyszedłem ja z donosem Siebie samego muszę podkablować Niezdrowy tryb życia prowadzę i nie przejmuję się losem Innych też deprawuję, proszę mnie aresztować Maluję napisy na ścianach, krytykujące władzę Uderzające w dobre obyczaje i ogółem w kulturę Jestem niereformowalny, nic na to nie poradzę Jestem erotomanem, gwałcę Poezję, Muzykę i Literaturę Żądam kary śmierci, albo chociaż ciężkich robót Winny wszystkich tych uczynków jestem Profanuję sztukę, to chyba najlepszy powód Z chęcią usiądę na elektrycznym krześle
×
×
  • Dodaj nową pozycję...